** Alistar, Ishtar, Mindy, Miranda, Maysilee **
Gdy tylko nauczycielka chemii rozdarła się na młodych ludzi, kto gdzie ma iść, z satysfakcją wróciła do szkoły. Alistar i reszta weszli do środka budynku. Jak na nieszczęście przez korytarz szła jedna z dziewczyn uczęszczających na zajęcia teatralne.
- Tu jest nasza księżniczka!- zawołała widząc młodą księżniczkę elfów dziewczyna.
- A myślałaś że kto niby inny?- oburzyła się Maysilee krzyżując ręce na piersi.
- Nie udawaj diwy, tylko rusz swoją szanowną dupę bo nie mam zamiaru tracić cennego czasu na czekanie na ciebie.
- Bezczelna!- burknęła elfia dziewczyna i poszła za nową "znajomą" do sali lekcyjnej. Reszta grupy ruszyła na zajęcia rozpisane na planie lekcyjnym, który wisiał na przeciwko wejścia do szkoły. Alistar miał matematykę, Ishtar fizykę a dziewczyny musiały iść do sali od języka hiszpańskiego. Tak to jest, kiedy trafi się w nieodpowiednim czasie w nieodpowiednie miejsce. Niechętnie udali się do odpowiednich sal.
Gdy skończyły się zajęcia, cała piątka spotkała się przy wyjściu ze szkoły. Ich planem była... ucieczka? Tak, chcieli uciec ze szkoły, ponieważ mieli jeszcze cztery lekcje a czasu do znalezienia kamienia Feniksa mieli coraz mniej. Niby nie wiedzą dokładnie kiedy to się stanie, bo czas na Ziemi płynie zupełnie inaczej niż na Eo, ale Saymon przed rozdzieleniem się powiedział siostrze, że za pomocą telepatii przekaże jej kiedy nastanie Dzień Ośnieżonej Wierzby. Gdy zadzwonił dzwonek na lekcję, oni pobiegli do bramki i dalej biegnąc, kierowali się do parku.
- Wy wiecie jacy ci ludzie są bezczelni?! Jedna z dziewczyn fascynowała się moimi uszami bo są takie szpiczaste, mówiła. A jedna miała zaciesz moim berłem. A gdy się nim oślepiła obwiniała mnie za to, ta głupia pipa! No wy to rozumiecie?! Niechaj tylko trafią do Eo to normalnie zafunduję im taką masakrę że popamiętają!- krzyczała Maysilee gdy usiedli na jednej z ławek w parku. Inni ludzie słysząc co wykrzykuje młoda elfka patrzyli na nią i jej towarzyszy jak na psychicznie chorych.
- To i tak jeszcze nie najgorzej. Zwykle nowym uczniom, a bez wątpienia inni myślą że nią jesteś, robią "kebaby" z plecaków czy wsadzają głowy do kibla.- powiedziała Mindy otwierając batonika. Wzięła jeden gryz, potem jeszcze jeden i w dziesięć sekund baton znikł.
- A nie wiem jak wy wytrzymaliście tyle czasu tutaj. Przecież ci ludzie są tacy... tacy... bez życia! Wyglądają i zachowują się jak orki pod władzą Kręgu!- Maysilee znów zaczęła się wydzierać. Najwyraźniej, nowy świat i nowi ludzie nie przypadli jej do gustu. Kolejni ludzie przeszli obok piątki przyjaciół i znów patrzyli na nich jak na uciekinierów z zakładu psychiatrycznego. Posiedzieli jeszcze dwie godziny i wrócili pod szkołę. Po Mindy miał przyjechać brat a ona nie chciała mieć z nim problemów, bo ma tylko jego. Jej rodzice zginęli dawno temu.
Gdy doszli do bramki wejściowej na plac szkoły, nadjechał jakiś samochód. Po chwili Mindy zidentyfikowała osobę siedzącą za kierownicą. Był to jej brat, Mark.
- Hej Mindy!- przywitał się wychodząc z samochodu.
- Hej Mark.
- To jak, możemy jechać do domu?
- A zapłaciłeś czynsz i rachunki za światło i wodę?- zapytała robiąc podejrzliwe spojrzenie.
- Taak, wszystko zapłacone.- zaśmiał się.
- To możemy jechać!- krzyknęła i wsiadła do samochodu. Pokazała gestem ręki że jej przyjaciele także mogą wsiąść do pojazdu. Weszli, zapięli pasy i pojechali do domu Mindy i Marka.
Po piętnastu minutach jazdy, dotarli do celu. Wyszli z samochodu i poszli do domu.
- Mindy, muszę wracać do pracy.- powiedział po chwili Mark.
- Co? Dlaczego? Tak długo się nie widzieliśmy, nie możesz zostać?- zapytała zdziwiona i jednocześnie smutna Mindy.
- Eh, chciałbym ale nie mogę. Zobaczymy się wieczorem i może gdzieś wyskoczymy, co ty na to?- zapytał przytulając siostrę. Ta wtuliła się w jego klatkę piersiową i podniosła głowę.
- A oni też będą mogli?- zapytała pokazując palcem na przyjaciół.
- No jasne! Jeśli chcesz to mogą tutaj się zatrzymać na jakiś czas, jeśli będą chcieli. Tylko żadnych imprez pod moją nieobecność, jasne!?- zapytał siostrę podnosząc głos niczym ich ojciec.
- Jasne, dzięki! Jesteś super bratem!- Mindy pocałowała Marka w policzek i wróciła do przyjaciół. Ten wyszedł za ogrodzenie, wsiadł do samochodu i pojechał. Młoda telekinetyczka otworzyła drzwi od domu i weszli do środka. Lecz gdy zobaczyli co się w nim stało, stanęli w miejscu jak wryci a na twarzy Mindy malowała się wściekłość.
_____________________________________________
Dzisiaj rozdział nieco krótszy. Nie miałam jakoś pomysłu na rozkręcenie akcji :(
Normalnie rozdział pojawił by się wczoraj ale nie miałam kiedy go wrzucić, bo wczoraj obchodziłam swoje 16-ste urodzinki!! Goście zlali się całą chmarą i za cholery nie miałam dostępu do laptopa czy komputera.
Ale wracając do tematu, co myślicie o tym rozdziale?
Piszcie w komentarzach i zapraszam na fanpage'a na fejsbuku (link znajdziecie w poście o nazwie "Fanpage")
Pozdrawiam i do następnego!
Elfik Elen
- To i tak jeszcze nie najgorzej. Zwykle nowym uczniom, a bez wątpienia inni myślą że nią jesteś, robią "kebaby" z plecaków czy wsadzają głowy do kibla.- powiedziała Mindy otwierając batonika. Wzięła jeden gryz, potem jeszcze jeden i w dziesięć sekund baton znikł.
- A nie wiem jak wy wytrzymaliście tyle czasu tutaj. Przecież ci ludzie są tacy... tacy... bez życia! Wyglądają i zachowują się jak orki pod władzą Kręgu!- Maysilee znów zaczęła się wydzierać. Najwyraźniej, nowy świat i nowi ludzie nie przypadli jej do gustu. Kolejni ludzie przeszli obok piątki przyjaciół i znów patrzyli na nich jak na uciekinierów z zakładu psychiatrycznego. Posiedzieli jeszcze dwie godziny i wrócili pod szkołę. Po Mindy miał przyjechać brat a ona nie chciała mieć z nim problemów, bo ma tylko jego. Jej rodzice zginęli dawno temu.
Gdy doszli do bramki wejściowej na plac szkoły, nadjechał jakiś samochód. Po chwili Mindy zidentyfikowała osobę siedzącą za kierownicą. Był to jej brat, Mark.
- Hej Mindy!- przywitał się wychodząc z samochodu.
- Hej Mark.
- To jak, możemy jechać do domu?
- A zapłaciłeś czynsz i rachunki za światło i wodę?- zapytała robiąc podejrzliwe spojrzenie.
- Taak, wszystko zapłacone.- zaśmiał się.
- To możemy jechać!- krzyknęła i wsiadła do samochodu. Pokazała gestem ręki że jej przyjaciele także mogą wsiąść do pojazdu. Weszli, zapięli pasy i pojechali do domu Mindy i Marka.
Po piętnastu minutach jazdy, dotarli do celu. Wyszli z samochodu i poszli do domu.
- Mindy, muszę wracać do pracy.- powiedział po chwili Mark.
- Co? Dlaczego? Tak długo się nie widzieliśmy, nie możesz zostać?- zapytała zdziwiona i jednocześnie smutna Mindy.
- Eh, chciałbym ale nie mogę. Zobaczymy się wieczorem i może gdzieś wyskoczymy, co ty na to?- zapytał przytulając siostrę. Ta wtuliła się w jego klatkę piersiową i podniosła głowę.
- A oni też będą mogli?- zapytała pokazując palcem na przyjaciół.
- No jasne! Jeśli chcesz to mogą tutaj się zatrzymać na jakiś czas, jeśli będą chcieli. Tylko żadnych imprez pod moją nieobecność, jasne!?- zapytał siostrę podnosząc głos niczym ich ojciec.
- Jasne, dzięki! Jesteś super bratem!- Mindy pocałowała Marka w policzek i wróciła do przyjaciół. Ten wyszedł za ogrodzenie, wsiadł do samochodu i pojechał. Młoda telekinetyczka otworzyła drzwi od domu i weszli do środka. Lecz gdy zobaczyli co się w nim stało, stanęli w miejscu jak wryci a na twarzy Mindy malowała się wściekłość.
_____________________________________________
Dzisiaj rozdział nieco krótszy. Nie miałam jakoś pomysłu na rozkręcenie akcji :(
Normalnie rozdział pojawił by się wczoraj ale nie miałam kiedy go wrzucić, bo wczoraj obchodziłam swoje 16-ste urodzinki!! Goście zlali się całą chmarą i za cholery nie miałam dostępu do laptopa czy komputera.
Ale wracając do tematu, co myślicie o tym rozdziale?
Piszcie w komentarzach i zapraszam na fanpage'a na fejsbuku (link znajdziecie w poście o nazwie "Fanpage")
Pozdrawiam i do następnego!
Elfik Elen
Brakuje przecinków.
OdpowiedzUsuńUlala, zła Maysilee? Chyba nie za bardzo polubiła ziemskie dziewczyny ze szkoły.
Co zobaczyli?
Kurczę, zakończone w idealnym momencie :)
Dobry rozdział, mimo długości.
Miałaś wczoraj urodziny?! To WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, SPEŁNIENIA MARZEŃ I DUUUŻO WENY! :**
Czekam na nn ^^
Dziękuję, jedno marzenie się spełniło... mam blogi i was.
UsuńI dziękuję za komentarz
Rozdział fajny zakończyłaś w takim momencie i teraz zżera mnie ciekawość.
OdpowiedzUsuńNO TO JESZCZE NA URODZINY WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, SZCZĘŚCIA I DUŻO WENY
CZEKAM ZA NEX
Dzięki, dzięki i cierpliwości. Przypominam że w kolejnym rozdziale wracamy do Leny, Setha i Saymona więc jeśli bardzo chcesz wiedzieć co stało się w domu Mindy, to trochę poczekasz :*
UsuńFUCK, standardowo usunęło mi komentarz XD.
OdpowiedzUsuńNo, więc... powtarzam znowu D: rozdział zaczynał się świetnie, to oburzenie księżniczki! Szkoda tylko, że więcej o niej nie napisałaś :c
Mindy je tak szybko batona jak ja, yea >D
Mark się pojawił i zaraz zniknął :c to było smutne.
Rozdział króciutki t.t. Miałam wrażenie, że taki pośpieszny. Czasem lepiej nie wstawiać rozdziału i poświęcić mu dłuższą chwilę, niż wstawiać na szybkiego, Elfiku! Pamiętaj, że nie chodzi o ilość, a jakość.
Wszystkiego zaległego najlepszego z okazji urodzin XD! Weny życzę i spełnienia marzeń!
Hej :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział
Ale się to wszystko rozkręciło
Mark szkoda że zniknął
Polubiłam go
Czekam nn
Pozdrawiam :* i weny
Aqua
O której będzie rozdział????
OdpowiedzUsuńNie wiem czy rozdział w ogóle pojawi się w tym tygodniu. Za dużo mam na głowie, wybór kolejnych szkół, sprawdziany w szkole, wyścig z poprawianiem ocen... tragedia. Ale jestem już w połowie jego pisania i tak myślę że, mimo wszystko, postaram dodać się go do soboty. A godzina? Coś koło 16.00
UsuńPozdrawiam :*