środa, 23 kwietnia 2014

Rozdział 8

No więc jest.
Od tej chwili, jeden rozdział będzie poświęcony jednej grupie poszukiwawczej. Miłego czytania kochani :**
___________________________________________________________________

    * Saymon, Lena i Seth *

      Gdy tylko dotarli do bram osady elfów ziemi, zostali powitani przez króla i księżniczkę ziemnych.
- Bardzo miło mi was gościć. Witamy w Cieniu Drzew, naszej osadzie!- przywitał ich król, Tobiasz II. Miał siwe, krótkie włosy i długą brodę. Ubrany był w zieloną szatę ze złotymi zdobieniami. Na prawej dłoni miał piękny sygnet z drzewem, który był znakiem elfów ziemi. Podobny sygnet miała jego córka.
- Mi również miło jest was poznać, wędrowcy.- powiedziała księżniczka Esalime kłaniając się. Miała długie, jasne włosy. Ubrana była w zieloną, długą szatę ze złotymi zdobieniami. U jej stóp pojawił się zielony, mały smok. Był jej zwierzakiem, bo bez wahania wzięła go na ręce.
- A to jest mój smoczek, Mimzi.- wskazała palcem na małą smoczycę na jej rękach. Ta uśmiechnęła się i wesoło pomerdała ogonem.
- Nam również jest miło Was poznać.- powiedziała Lena kłaniając się królowi i księżniczce. Saymon i Seth byli wpatrzeni w Esalime jak w obrazek. Lodowa czarodziejka klepnęła przyjaciół w tym głowy, na co oni także się ukłonili. Dziewczęta zaśmiały się. Po chwili elfia księżniczka podeszła do blondynki.
- Chodź ze mną. Muszę ci coś pokazać.- powiedziała łapiąc Lenę za rękę. Smoczyca zeszła z rąk właścicielki i wdrapała się Lenie na barki. Polizała ją po policzku i we trójkę pobiegły w kierunku zamku.
- A wy panowie, zapraszam za mną.- powiedział donośnym głosem król. Obrócił się i poszedł w kierunku namiotu. Chłopcy widząc jak król odchodzi, pobiegli za nim.

       Esalime, Lena i smoczyca Mimzi dotarły do komnaty księżniczki. Po drodze do zamku, elfka oprowadziła Lenę po małym kawałku osady. Młoda smoczyca zlazła z barków czarodziejki lodu i pomaszerowała na swoje małe, ale piękne łóżeczko. Ziewnęła i po chwili zasnęła.
- Więc... po co tu przybyliście?- zapytała księżniczka.
- Królowa elfów światła powiedziała że twój ojciec, pani, przydzieli nam jednego z elfów ziemi do pomocy w odszukaniu Kryształu Mrozu.
- Oj, przestań bo mnie postarzasz. Nazywam się Esalime a nie "pani".
- Dobrze. Ja nazywam się Lena.
- Lena? Ale piękne imię! Zawsze chciałam się tak nazywać ale u elfów ziemi nie można tak nazywać dzieci. Jedynie u elfów wody jest to możliwe. Nie pytaj, nie wiem czemu. Takie prawo, zdaje się.
- Rzeczywiście trochę to dziwne. A jak myślisz, kogo pani, to znaczy twój ojciec nam przydzieli?
- Nie mam pojęcia.- powiedziała Esalime siadając na swoim łożu. Poklepała miejsce obok, dając znak Lenie by usiadła. Dziewczyna podeszła i zajęła miejsce.
- Ale znając życie zrobi zawody. Ten kto je wygra, pójdzie z wami. Zwykle tak robi, z resztą inne rasy elfów także, no chyba że znajdą się chętni do wyprawy. Wtedy nie ma zawodów a śmiałkowie wyruszają w drogę.- nastała cisza. Po chwili Esalime wstała i podeszła do okna. Spojrzała na namiot, w którym przebywali jej ojciec, Seth i Saymon. Po chwili błądzenia wzrokiem, spojrzała na elfa światła a następnie na ziemskiego chłopaka.
- Przystojni są.
- Kto?- zapytała Lena podchodząc do okna.
- No, ci twoi towarzysze.
- Aa, o tych sierotach mówisz. Tak, są przystojni.- powiedziała śmiejąc się i wbijając wzrok w okno razem z księżniczką.
- Jak myślisz, zajęci są?
- Ten mniejszy jest mój.- powiedziała pokazując palcem na Setha.
- A ten większy to nie. Chyba...
- Czas się przekonać.- powiedziała Esalime uśmiechając się łobuzersko. Lenie aż ciarki przeszły. Po chwili złapała ją i razem wybiegły na podwórze.

         Król właśnie przedstawiał chłopakom fenomen zawodów, w których wyłoni się ich przyszły towarzysz lub towarzyszka. 
- No więc jak, panowie? Zgadzacie się?
- Oczywiście!- odpowiedzieli razem. Król zaśmiał się i potarł swoją brodę.
- Cześć tatusiu!- przybiegła Esalime razem z Leną, którą trzymała za rękę.
- Co tutaj robisz? Nie powinnaś oprowadzać tej młodej damy po osadzie?
- Pomyślałam że i tych przystojnych, znaczy... młodzieńców też zabiorę.- poprawiła się a na jej policzkach malowały się rumieńce. Wszyscy zaśmiali się.
- Dobrze już dobrze. Możesz ich zabrać, już obgadaliśmy co i jak.
- No... więc chodźcie!- powiedziała Esalime a towarzysze Leny poszli za nią. Dziewczyna ukłoniła się królowi i podeszłą do niego.
- Przepraszam że zabieram cenny czas ale mam pytanie.
- Ależ nie ma za co. Słucham?
- Czy mógł by król wybrać jakiegoś znawcę magii ziemi? Brakuje nam doświadczonych magów, bo ja sama ledwo się na niej znam.
- Znasz się na magii? A na jakiej, jeśli mogę wiedzieć?
- Oczywiście. Panuje nad magią lodu. Mój starszy brat, Luke, panuje nad ogniem.
- Wasi rodzice byli magami?- zapytał król marszcząc czoło.
- Nie mam pojęcia, chyba nie.
- LENA!! RUSZ SIĘ!- wydarła się Esalime, która była już daleko namiotu.
- IDĘ JUŻ! Przepraszam i do widzenia.- pożegnała się i pobiegła do elfki i przyjaciół. Król popatrzył przez chwilę jak dziewczyna się oddala, a następnie podeszła do jednego z żołnierzy.
- Słuchaj, zgarnij jak najwięcej magów ziemi i natury. Mogą byc też inni ale magowie są bardziej pożądani. A i znajdź do biblioteki i znajdź Księgę Lodu.
- Tak jest królu!- wojownik zasalutował i odszedł.

      Nasza grupka była już w parku, w centrum osady. Ludzie widzący idącą księżniczkę, kłaniali się a ona odkłaniała. Wyglądało na to że bardzo kocha swój lud i jest bardzo miła. Małe elfy nawet wręczały jej bukiety pięknych, różnokolorowych kwiatów polnych. Przyjmowała je bez żadnego słowa, no... jedynie dziękowała. Jeden z bukietów otrzymała również Lena.
- Dziękuje bardzo.- powiedziała jednej małej elfce. Ta uśmiechnęła się i pobiegła do swojej mamy.
- Tutejsza ludność jest bardzo miła i hojna, nie taka jak w stolicy.- powiedziała Esalime przyjmując kolejny bukiet.
- A jacy są w stolicy?- zapytał Seth.
- No wiesz, tamtejsi są mistrzami magii ziemi i natury. Są nieufni i bardzo surowi. Prawo tam panujące jest, jednym słowem, okrutne. Nawet mój ojciec nie może tego zmienić, mimo że jest królem! Wiecie, odwieczne prawo dziedziczenia tronu. Według niego prawo ustawione przez pierwszego króla lub królową, nie może być zmieniane chyba że sami wyrażą na to zgodę.
- Jak to? To u was pyta się duchy zmarłych królów o zdanie?- zapytał Saymon drapiąc się po głowie.
- Tak, raz w roku przywołuje się ich duchy i mówi się im jaka sytuacja panuje w stolicy i w osadach.
- Dziwne, u nas tak nie jest.- powiedział książę elfów światła.
- A jak u was jest?- zapytała Esalime. Byli już w parku, więc usiedli na ławce obok wielkiego, pięknego drzewa. Wychodziła z niego dziwna, ale piękna zielona aura. Lena chciała zapytać, co to jest lecz Esalime była zajęta rozmową z jednym z poddanych. Usiadła obok Setha, na boku ławki. Po chwili księżniczka podeszła do znajomych i usiadła obok Saymona.
- Esalime, mam pytanie.- powiedziała Lena.
- Tak?
- Co to za aura wychodząca z tego drzewa?
- Ah, to. To jest Drzewo Życia a te promienie tworzą taką kopułę ochronną dookoła osady. Za dużo tutaj dzikich stworów aby polegać jedynie na murach ochronnych. Ale wracając, Saymonie, opowiesz trochę o twoim ludzie?- popatrzyła prosto w oczy elfa światła.
- Jasne. Nasz pałac jest wybudowany na górze z białej skały a dookoła niej zbudowane jest miasto, otoczone wielkim murem obronnym. Poza nim wybudowane są mniejsze wioski i osady z których otrzymujemy zboże, warzywa, owoce czy ryby. Nie jemy mięsa. Odwiecznym prawem panującym jest nie zabijanie zwierząt. Żyjemy, a raczej staramy się, żyć z nimi w harmonii. Puki co wychodzi. Ziemie są żyzne i urodzajne a ludzie weseli i pomocni. Prawo jest o wiele łaskawsze niż u Was, jak opowiadałaś.
- Muszę się do was wybrać.- powiedziała uśmiechając się uwodzicielsko. Młody elf zarumienił się i podrapał w tył głowy.
- Księżniczko!- zawołał ją ten sam żołnierz, którego poprosił o pomoc król ziemnych.
- Wybaczcie na chwilę.- przeprosiła towarzyszy i podeszła do wojownika. Rozmawiali o czymś i po kilku minutach Esalime wróciła.
- Mam dla was wieści.
- Jakie?- zapytali chórem.
- Będziecie musieli zostać u nas jakiś tydzień, może trochę mniej bo jutro odbędą się zawody. I wiecie co? Wezmę w nich udział!
- Co?- znów zapytali razem.
- No co? Znam się na magii i walce wręcz, więc czemu by nie spróbować? A może uda mi się przejść te zawody.
- Było by świetnie!- powiedziała Lena.
- Prawda? Dobra, chodźcie za mną. Pokażę wam wasze komnaty.- powiedziała i razem z nowymi przyjaciółmi poszła do pałacu.

_________________________________________________________

No, oto i rozdział. Może i krótki i może wydawać się pisany "na szybko" lecz od razu mówię, pisałam go trochę czasu. 
Pierwowzór był zupełnie inny ale osobiście jestem zadowolona z tego rozdziału.
A i w zakładce "Bohaterowie" pojawił się wizerunek Esalime i jej smoczycy Mimzi. Ów smoczyca będzie bardzo ważna dla księżniczki i w kolejnym rozdziale dowiecie się czemu.
Pozdrawiam i zapraszam do komentowania!!
Elfik Elen

Masz 1 nową wiadomość

Tak jak w nagłówku, macie nową wiadomość!!
A więc, postanowiłam że po zakończeniu testów, każdego dnia pojawi się nowy rozdział jako taki... no nie wiem sama, nazwiecie to jak chcecie.
Dzisiaj pisałam humana... działo się, działo. Ale mogę wam powiedzieć że ten test był o wiele prostszy niż próbne, więc mam nadzieję że dobrze mi poszło, tylko ta rozprawka... wkurwiło mnie to bo dali coś o ciekawości- słuszna czy nie lub jakoś tak, sama już nie pamiętam. Najśmieszniejsze jest to że trzeba było odwołać się do literatury a o życiu codziennym to ni chuja! Ale coś tam napisałam więc jest spoko.
Dobraaaa, wróć... Więc jak pisałam wcześniej, zaraz dodam rozdział tutaj, bo najdłużej nie był dodawany, jutro na W Kręgu Tajemnic a w piątek na Akademii dla Utalentowanej Młodzieży.

piątek, 18 kwietnia 2014

Życzonka dla czytelników

Chyba wcześniej nie będę miała takiej możliwości więc...
Moi kochani, życzę Wam zdrowych, spokojnych świąt Wielkanocnych, pełnych nadziei oraz miłości. Pogodnego nastroju oraz najwspanialszych rodzinnych spotkań wśród rodziny i najbliższych przyjaciół.
 
I taki tam mały kurczaczek dla Was :*
 

niedziela, 13 kwietnia 2014

♥ 2000 ♥

 Wchodzę sobie na panel bloggera i paczam a tu co?
 DOBILIŚMY DO 2000 WEJŚĆ!!!
I wiecie, co? Mam zaciesz jak małe dziecko. 
Ludzie, jesteście niesamowici! Minął miesiąc od pierwszego tysiaka i tu taka nowina, nie no GENIALNIE! Jeśli będzie tak dalej to chyba zawału ze szczęścia dostane.

I w ramach tego wydarzenia mam dwie propozycje, w jakie będziemy mogli to uczcić.

1. Konkurs wiedzy o blogu (nagroda do wyboru)
2. Zapytaj bohatera (jeśli wypali to stworzę taką zakładkę na stałe)

No, wybór należy do was. Jeśli wybierzecie pierwszą opcję, to powstanie zakładka w której możecie zadawać mi pytania odnośnie mnie lub bloga. Jeśli wybierzecie drugą opcję, to powstanie zakładka w której będziecie mogli pytać bohaterów opowiadania. Możecie pytać o co tylko chcecie.

Także zaczynamy! Na wybór macie czas do poniedziałkowego wieczoru.

środa, 9 kwietnia 2014

Rozdział 7

** Saymon, Lena, Seth **
     
      Gdy nastolatkowie wyszli zachodnią bramą i doszli do końca ścieżki, nie wiedzieli co mają zrobić dalej. W sumie to nie ma co się im dziwić. W około las i nie wiadomo gdzie mają iść najpierw. Podeszli pod pobliskie drzewo, usiedli i zaczęli główkować. Po godzinie myślenia, Saymonowi przypomniało się co mówiła jego matka. 
- Już wiem!- krzyknął uradowany.
- Przecież elfy innych frakcji mają nam pomóc. Więc chodźmy do elfów Ziemi. Gdzieś w tym lesie mają swoją osadę.
-To chodźmy!- powiedziała Lena wstając z ziemi i otrzepując się z liści i piachu. Seth także wstał, otrzepał się i ruszył za przyjaciółmi. Droga nie była łatwa. Kiedyś matka księcia elfów straszyła go przed tym lasem. I jeśli wieżyc jej słowom to po drodze napotkają pewne... przeszkody. Saymon powiedział to swoim towarzyszom, lecz oni nie widzieli powodu dla jakiego mieli by rezygnować z takiej przygody. Trójka przyjaciół ruszyła żwawym krokiem przez siebie nucąc jakąś elficką piosenkę. Okazało się że Saymon nie jest tylko wyśmienitym strzelcem ale jest także utalentowanym bardem. Ścieżki były kręte jak cholera, ale na całe szczęście nie zgubili się. Po dwóch godzinach marszu przez las, doszli do murów osady elfów, lecz jak na złość ktoś musiał ich zaatakować.
- Zbuntowane driady!- krzyknął Seth. Lecz te driady były inne niż te które spotkali na ziemi. Były o wiele szybsze i waleczniejsze. Bez chwili zastanowienia wrogie duchy drzew wysłały w stronę nastolatków grube pnącza. Błyskawicznie znalazły się przy nich i owinęły. Seth spojrzał na ściskające coraz mocniej go pnącza. I to stało się coś dziwnego. Chłopak przez nie przeniknął! Spojrzał zdziwiony na siebie i po chwili użył swojej mocy aby uwolnić przyjaciół. Uniósł lewą rękę a pnącza puściły jego przyjaciół. Saymon wyciągną z kołczany strzałę, przymierzył się do strzału i puścił ją. Trafił driadę prosto w serce. Padła martwa. Jej towarzyszki wydały przerażający okrzyk. Jedna z nich ożywiła wielki i gruby dąb a druga coś przywoływała. W tym samym momencie nastolatkowie usłyszeli inne okrzyki. Obrócili się i zobaczyli jak łucznicy elfów ziemi. Ostrzelali dąb, który padł na glebę z ogromnym hukiem. Lena po chwili namalowała symbol zaklęcia i powiedziała:
- Lodowy golem.
Obok czarodziejki pojawił się lodowy, wręcz kryształowy stwór. Jej towarzysze byli pod wrażeniem. Gdy zobaczył wrogie driady, rzucił się na nie. Podskoczył i wylądował na jednej, zgniatając ją. Została tylko wielka zielono-czerwona plama. Zielona bo rośliny a czerwona bo krew, tak dla jasności.  Drugą zaś zamroził i pozwolił elfim strzelcom na czynienie honorów. Wszyscy razem strzelili we wroga, a ta padła z dwudziestoma strzałami w ciele.
- Chodźcie za nami.- powiedział jeden z elfów ziemi. Nastolatkowie przytaknęli i pobiegli za strzelami do osady.

** Luke, Kyra, Michael **

       Wychodząc poza wschodnią bramę, nastolatkowie wiedzieli dokąd się udadzą. Z racji tego iż Luke zawinął z biblioteki Księgę Podróży obrali za cel wioskę, która leżała nieopodal portalu prowadzącego do Fiary. Jest to jedyna droga aby tam się dostać, więc koniec końców musieli by iść do tej wioski. Droga tam była o wiele łatwiejsza niż im się zdawało. Do wioski prowadziła pięknie zdobiona droga. Po godzinie marszu zobaczyli dachy budynków. Byli pewni że to jest wioska. Pobiegli tam lecz gdy tylko wkroczyli na terytorium wioski, poczuli się dziwnie. Nagle zamiast pięknie zdobionych budynków, pojawiły się ruiny i spalone drzewa. Nie mieli możliwości powrotu do pałacu elfów bo droga została odcięta. Próbowali nawet zaklęcia przenoszącego, które udostępniła królowa lecz nie zadziałało. Byli w pułapce. Po chwili niebo pociemniało i pojawiła się mgła.
- Czyżby znowu Demony Mgły?- zapytał sam siebie Michael.
- Weź nie kracz!- rzuciła Kyra przytulając się do Luka. Chłopak uśmiechną się lecz po chwili zrobił poważną minę i spojrzał w bliżej nie określony obiekt. Po chwili nastolatkowie usłyszeli straszny pisk. Zatkali uszy i sami krzyknęli z bólu i strachu. Ukucnęli z zakrytymi uszami i spojrzeli na starą, zniszczoną wieżę z której dobiegał dźwięk. Luke wstał i namalował symbol zaklęcia i powiedział:
- Meteor!- po chwili zamiast symbolu otworzył się portal z którego wyleciała ognista skała. Trafiła prosto w wieżę a ta zawaliła się, bo jak inaczej. Dźwięk zniknął a Kyra i Michael wstali z ziemi. Cała trójka obejrzała się napięcie wokół. Mgła zniknęła a niebu wróciły dawne barwy. Nie ma co ukrywać, ucieszyli się. Bramka na przeciwko nich otworzyła się i wybiegli z, jak to nazwali, przeklętej wioski. Biegli niecałe dziesięć minut i trafili do tej prawdziwej osady. Weszli i, ku ich zdziwieniu, zaprowadzono ich od razu pod portal do Fiary.

** Alistar, Ishtar, Mindy, Miranda, Maysilee **

      Portal wyrzucił grupę przed szkołą do której chodziła Mindy i Seth. Byli zdziwieni. Nie spodziewali się tego że matka Maysilee wyśle ich pod ludzką szkołę. Wstali z ziemi, wzięli swoje rzeczy i zobaczyli jak z budynku wybiega nauczycielka chemii i jednocześnie wychowawczyni młodej telekinetyczki.
- Gdzie wyście byli? Jesteście spóźnieni! A ty droga panno,- spojrzała na księżniczkę elfów- zajęcia teatralne zaczęły się godzinę temu! Jeśli nie chcesz żeby pani Moris nie była bardziej wściekła, niż jest teraz, to radzę abyś biegła do niej czym prędzej. A wy za mną! A i Mindy, twój brat dzwonił dziś do szkoły. Powiedział że cię odbierze.
- Super...- powiedziała ironicznie Mindy i razem z przyjaciółmi poszła do szkoły.

______________________________________________________________

No, tak prezentuje się kolejny rozdział. Sory że nie opisywałam dalej jak grupa poszukująca Kamienia Feniksa wpadła w sidła szkoły, ale to tylko dlatego że nie wiedziałam co napisać, ale mogę wam zdradzić że brat Mindy będzie kolejnym bohaterem opowiadania i okaże się że będzie bardzo chętny do pomocy siostrze, gdyż sam jest... niezwykły. Więcej o nim dowiecie się w kolejnych  rozdziałach.
Ale wracając do tematu, jakieś wrażenia, doznania, zażalenia, skargi?? Osobiście to nie jestem z niego nadzwyczajnie zadowolona. Nie wiem czemu, po prostu wydaje mi się wybrakowany. Czekam na wasze komentarze. Może nie będą takie krytyczne jak moje myśli i chcę wam coś powiedzieć,
 a mianowicie...
Bo ja niedługo mam testy gimbazjalne i w związku z tym do ich zakończenia (czyli do 25.04) nie pojawi się żaden nowy rozdział bo sami wiecie, trzeba się uczyć.  Matma u mnie leży i kwiczy, historia wzywa z oddali a chemia woła o pomstę do nieba. Z resztą jest jeszcze w miarę normalnie ale... zapomniałam o czarnej magii zwanej GEOGRAFIĄ! No więc w tym tygodniu pojawi się rozdział na "W kręgu tajemnic" i na moim nowym blogu do którego macie buttona i na tym koniec. A potem trzeba czekać, niestety :<
Dla wszystkich ślę pozdrowienia i całuski :***
Elfik Elen

niedziela, 6 kwietnia 2014

REKLAMA NOWEGO BLOGA

No, szał ciał nastał i wasza jebnięta cegłówką Elfik Elen stworzyła nowego bloga. Nie wiem jak ogarnę trzy blogi ale... raz się żyje. No więc...
Nazywa się Akademia dla Utalentowanej Młodzieży, a oto link ---->LINK<-----
No więc, zapraszam was na niego. Na razie skromniutko, wstęp i miały być zakładki z bohaterami, spamem i kontaktem do mnie ale blogger mnie nie lubi i coś się schrzaniło. Może potem się pojawią... Tak czy tak zapraszam do przeczytania przynajmniej krótkiego wstępu.

sobota, 5 kwietnia 2014

Taka jedna WAŻNA informacja

      Witajcie!
Zapewne myślicie, co może być tak ważnego że piszę do was w sobotę, więc od razu rozwiewam wątpliwości.
  Ostatnio spotkałam moją przyjaciółkę, która zachęciła mnie do pisania. Poszłyśmy razem do KFC i opowiedziałyśmy sobie co u nas, itp. Przechodząc do setna, właśnie tego samego dnia wpadł mi do mojej szurniętej, chorej na coś głowy "wspaniały" pomysł.
  A MIANOWICIE... mam w planach stworzenie kolejnego, trzeciego już bloga mojego autorstwa. Opowiadanie będzie, jak zawsze, o tematyce fantasty. Opowiadać będzie o grupie nastolatków, chyba będzie ich sześcioro, którzy posiadają nadnaturalne moce i tradycyjnie, początkowo o tym nie wiedzą lecz po pewnym czasie w ich życiu pojawi się szurnięta babka, która wprowadzi ich w nowy nieznany im świat.
No i na tym się zatrzymałam, znaczy... mam pewien zarys tego opowiadania w głowie lecz co z tego wyniknie... nie mam pojęcia.
  Jeśli byście chcieli żeby takowe opowiadanie się ujawniło, to piszcie w komentarzach. A i od razu dodam, jeśli będziecie chętni do tego fenomenu, to ów opowiadanie pojawi się DOPIERO gdy skończę pisać jedno z tych, które prowadzę dotychczas, bo obawiam się że z trzeba nie wyrobię aczkolwiek jeśli coś mi odwali to możliwe że w maju pojawi się pierwszy, wstępny rozdział tej historii.
  No więc czekam na komentarze w których możecie pisać, czy jesteście za tym by takie coś powstało czy też nie. Piszcie szczerze, zniosę każdą krytykę.
  Pozdrawiam i miłego weekendu,
        Szurnięta Elfik Elen

środa, 2 kwietnia 2014

Rozdział 6

     Luke podniósł głowę i krzyknął na tyle głośno, aby przyjaciele przebywający w pałacu usłyszeli go. Natychmiast zbiegli do reszty i spojrzeli na czarodzieja ognia. Znów opuścił głowę. Jego źrenice rozszerzyły się jeszcze bardziej i nawiedziła go wizja. Zobaczył w niej dwa artefakty, jeden to Kamień Feniksa a drugi Kryształ Wszechpotężnego Mrozu. Zobaczył także jak dwie postacie, które trzymają te przedmioty. Jedna z nich, najwidoczniej kobieta gdyż miała długie włosy i charakterystyczną sylwetkę, wchodziła do portalu prowadzącego na Ziemię zaś druga, którego sylwetka przypominała mężczyznę odszedł poza bramy miasta z lodowym mieczem. Co dziwniejsze, mężczyzna wychodząc spojrzał jakby na chłopaka. Młody czarodziej zapamiętał jego wygląd, myśląc że może mu się przydać. Wizja się skończyła. Z wielkim trudem próbował chociażby usiąść, gdyż obejrzenie wizji do końca, odebrało mu całą energię. Zamiast wstać, klapnął na tyłek. Syknął z bólu i spojrzał na lekko uśmiechniętych przyjaciół.
- Co się stało?- zapytała Lena, podbiegając do brata.
- Chyba te całe przeniesienie mocy czy jak to tam się nazywa, spowodowało że miałem mega dziwną wizję.- powiedział głosem tak dziwnym, jakby sam chciał przekonać się do wypowiedzianych przez siebie słów.
- Czyli się udało? To znaczy że ty masz moc lodu a Lena ognia, tak?- zapytała Miranda.
- W pewnym sensie. Amulety, które nosiliśmy, przeniosły swoją moc na nas z czego wynika że ja i Lena panujemy nad dwoma żywiołami, ogniem i lodem.- wyjaśnił.
- Ale wracając, co widziałeś?- zapytał Michael.
- Kobietę i mężczyznę. Mieli ze sobą, z tego co widziałem, artefakty których szukamy. Kobieta miała Kamień Feniksa z którym udała się na Ziemię a mężczyzna władał lodowym mieczem... to znaczy Kryształem Wszechpotężnego Mrozu z którym udał się poza bramy miasta. A! I żeby było śmieszniej to cała sytuacja wydarzyła się w Szarogórzu. Dziwne co?
- Trochę. Lepiej wracajmy do pałacu.- zaproponował Saymon, pomagając wstać z ziemi Lukowi. Wziął go pod ramię i wszyscy ruszyli ku zamkowi.
       Będąc w środku, wszyscy udali się do zamkowej biblioteki. Luke czuł się już dobrze, więc Saymon puścił go i czarodziej ognia o własnych siłach tam doszedł. Każdy zajął swoje miejsce na krzesłach przy wielkim stole. Maysilee przyniosła ze sobą Księgę Podróży. Podsunęła ją Lukowi.
- No, to pokazuj. W którą stronę poszedł mężczyzna z wizji?- chłopak spojrzał na książkę i przewrócił parę kartek. Po chwili znalazł stronę a której widniała podobizna mężczyzny z wizji. Luke bez problemu go rozpoznał. Obok niego namalowana była mapa jego wędrówek po Eo. Przejechał palcem po wyznaczonej w książce drodze i znów poczuł się dziwnie. Lekko zsunął się z krzesła. Znaczyło to kolejną wizję. Widział w niej gdzie mężczyzna zostawił ze sobą swój miecz, który musieli znaleśc. Następnie chłopak jakby przeniósł się na Ziemię. Zobaczył tam kobietę z poprzedniej wizji z Kamieniem Feniksa. Podróżowała po Londynie. Rozpoznał to miasto z tego iż zauważył słynne London Eye. Potrząsnął głową i wizja zakończyła się. Poprawił się na krześle i spojrzał na przerażonych przyjaciół.
- Wiem gdzie mogą znajdować się artefakty. A przynajmniej jeden z nich.- powiedział a na twarzach reszty zawitały uśmiechy.
- Więc... gdzie są?- zapytał Ishtar.
- Kryształ Feniksa jest w Londynie. Gdzie dokładnie, nie wiem ale ważne jest to że znaleśc go będzie można właśnie tam a...
- W Londynie? To tam gdzie my mieszkamy!- krzyknął radośnie Seth patrząc na Mindy, jednocześnie przerywając Lukowi wypowiedz.
- A Kryształ Mrozu jest gdzieś w Xu. Chociaż z drugiej strony nie mam pewności czy tam jest. Od tamtego momentu minęło dużo czasu, ponad 100 lat. Miecz może być zarówno w Xu, jak w Fiarze.- nastąpiła chwila ciszy.
- Więc... jest jedno rozwiązanie.- powiedział Alistar przerywając nieznośną ciszę.
- Jakie?- zapytali wszyscy razem.
- Podzielimy się na trzy grupy. Jedna przeniesie się na Ziemię i zacznie poszukiwania Kamienia Feniksa. Druga i trzecia zostaną na Eo, lecz jedna z nich uda się do Firay zaś druga do Xu. Skoro miecz może być w kazdym rejonie Eo, warto poszukać na dwóch kontynentach jednocześnie. Zaoszczędziło by nam to niezbędnego czasu gdyż do Dnia Ośnieżonej Wierzby* pozostało niewiele czasu.
- Wiesz co Ali... Czasem zdarza ci się coś mądrego wymyślić.- powiedział Luke, uśmiechając się od ucha do ucha.
- Ty... ty się w końcu doigrasz.- pogroził palcem przyjacielowi i zrobił groźną minę.
- Dobra, dobra spokój!- powiedział podniesionym głosem Seth, próbując tym zwrócić na siebie uwagę. - Ale jak my się podzielimy?
- Dobre pytanie.- powiedziała Mindy wstając ze swojego krzesła. Znów nastała denerwująca wręcz cisza. Po dłuższej chwili przerwał ją Saymon. Wstał z krzesła i podszedł do jednej z kolumn.
- Moim zdaniem możemy podzielić się tak. Ja, Seth i Lena zostaniemy tutaj i udamy się w głąb Xu. Następnie Luke, Kyra i Michael też zostaną na Eo i udadzą się do Fiary. Alistar, Ishtar, moja siostrzyczka oraz Mindy i Miranda przeniosą się na Ziemię. No.. lepiej nas podzielić nie można. W każdej drużynie, każdy jej członek może się wykazać swoimi umiejętnościami. No ale, jeśli macie lepszy pomysł to śmiało.
- Według mnie może tak zostać.- powiedziała Kyra uśmiechając się do Luka.
- Mi też to pasuje. Zawsze chciałam udać się na Ziemię.- oznajmiła młoda księżniczka elfów. Reszta także zgodziła się z Saymonem.
- Dobra, to pozostaje się tylko spakować i możemy zaczynać swoją wielką przygodę.- powiedział Luke wychodząc chwiejnym krokiem z biblioteki. Prędziutko podbiegła do niego Lena, biorąc go pod ramię. Razem poszli do swoich pokoi spakować się.
- My już jesteśmy spakowani Saymon.- powiedziała Maysilee.
- Aha... to ja pójdę zabrać najpotrzebniejsze rzeczy. Wy idźcie po swoje rzeczy i spotkamy się na dziedzińcu, dobrze?
- Tak jest!- zasalutowali wszyscy obecni i każdy z nich pobiegł do swojego pokoju po pakunki.
- Jak z dziećmi.- Saymon zaśmiał się pod nosem i poszedł do swojej komnaty.
       Wszyscy spotkali się na dziedzicu, gdzie mieli się rozdzielić. Luke i Lena po początkowym zagubieniu się w pałacu, dołączyli do reszty. Każdy z nich miał jakąś broń. Alistar, Ishtar i Michael mieli miecze, które powierzono im podczas misji na Ziemi, Saymon i Kyra mieli łuki. Luke, Lena i Maysilee posiadali swoje magiczne berła natomiast Miranda miała swoje sztylety i noże. Mindy i Seth nie posiadali żadnej broni, lecz to ich zbytnio nie smuciło. Książę elfów, widząc że nastolatkowie z Ziemi nie mają broni, pobiegł do zbrojowni. Elfy miały dar telepatii więc bez większego problemu znalazł odpowiednie im bronie. Gdy wrócił dał dla Mindy włócznię, wykonaną z księżycowego srebra a Sethowi wręczył kij zmiennokształtny. Początkowo nastolatek był niezadowolony że dostał tego typu broń.
- Spokojnie, Seth. Twoja broń jest jeszcze lepsza niż te nasze. Wystarczy że pomyślisz o jakiejś broni, którą chcesz władać w danym momencie, a ten kij się w niego zamieni.- wyjaśnił Saymon.
- No chyba że tak.- odpowiedział Seth, jednocześnie się uśmiechając.
- To czyli... nadszedł czas rozstania tak?- zapytała smutnym głosem Kyra.
- Niestety, ale tak.- odpowiedział równie smutno Ishtar. Zebrali się w kole i każdy żegnał się z każdym. Przytulali się, całowali w policzki na pożegnanie. Po chwili z pałacu wyszła królowa elfów.
- Moi drodzy, życzę wam powodzenia w misji i obyście zdążyli. A i mam dla was pewną wiadomość.
- Jaką?- zapytała Maysilee.
- Skontaktowałam się z innymi plemionami elfów. Gdy któraś z grup, będących na Eo, dotrze do ich osad, otrzymają po jednym elfie. Taka pomoc będzie lepsza niż bronie czy inne rzeczy. A i jeszcze jedno. Zwracam się tutaj do grupy idącej na Ziemię, gdy będziecie chcieli wrócić, wypowiedzcie słowo: Inimicus, a przed wami otworzy się portal prowadzący tutaj, do zamku elfowi światła.
- Bardzo królowej dziękujemy.- powiedział Luke, robiąc ukłon w kierunku władczyni. Reszta zrobiła to samo, również książęce rodzeństwo. Pożegnali się jeszcze raz i matka Saymona i Maysilee otworzyła portal prowadzący na ziemię. Pięcioosobowa załoga weszła do niego i portal się zamknął. Pozostałe dwie grupy udały się w przeciwnych kierunkach. Grupa idąca do Fiary, wyszła wschodnią bramą a podążająca po Xu, przez zachodnią.




____________________________________________________________________

*Dzień Ośnieżonej Wierzby- dzień w który, według wszystkich plemion elfów, dojdzie do przebudzenia Magów Kręgu.
____________________________________________________________________

No i jak, podoba się rozdział? Starałam się aby wypadł przyzwoicie i zrekompensował wam to że musieliście tyle czekać. Piszcie w komentarzach wasze opinie. 
Pozdrawiam i do następnego!!
Elfik Elen :*