* Mindy, Miranda, Maysilee, Ishtar, Alistar *
Gdy Mark, Mindy, Alistar i Miranda pojechali do pracy brata telekinetyczki w poszukiwaniu kobiety posiadającej Kamień Feniksa, Ishtar i Maysilee nudzili się jak mopsy. Nie wiedzieli co mogą porobić dla zbicia czasu. Już sobie urządzali pojedynki, które wygrywali na przemian, nawet chodzili po ogrodzie. Bali się iść gdzieś dalej, bo orki zawsze mogą się napatoczyć i lepiej żeby zwykli ludzie ich nie widzieli. Lecz za chwilę ich "nuda" zostanie przerwana.
Mark właśnie zaparkował pod wielkim biurowcem w którym, jak się idzie domyślić, pracował. Z samochodu wysiadła reszta i poszli do środka. Jedynie brat Mindy nie był ani zdziwiony, ani zszokowany. Od zewnątrz budynek nie sprawiał tak wielkiego lecz po wejściu do niego, trójka nastolatków poczuła się jak mrówki. Ogromnie długie kolumny, recepcja oddalona od wejścia o nie wiadomo jaką długość, winda w porównaniu do wejścia wydawała się portalem przewożącym ludzi a jeszcze wszystko było z kamienia. To sprawiało że czuło się wielkość budynku nad ludźmi.
- Witaj Cassie. Widziałaś może czy Elizabeth jest już w biurze
- Tak, wchodziła jakieś dziesięć minut temu i zapewne jest u siebie.
- Dzięki.- Mark uśmiechnął się a recepcjonistka lekko się zarumieniła. Oczywiście to nie umknęło oku Mindy. W jej głowie powstał plan zeswatania brata z tą kobietą. Gdy tylko brunet podszedł do grupki nastolatków i powiedział gdzie jest posiadaczka Kamienia Feniksa, Mindy wzięła go na słówko.
- Widzę jak na nią patrzysz. I widać że też się jej podobasz. Umów się z nią.
- Co?!
- To co słyszałeś. Idź się umawiać, a my zajmiemy się Kamieniem.- jak powiedziała, tak zrobili. Mark poszedł zagadać do Cassie a Mindy i jej przyjaciele pojechali windą na ósme piętro, gdzie rzekomo miała swoje pomieszczenie posiadaczka artefaktu, którego szukają.
Gdy tylko znaleźli się na odpowiednim piętrze, zaczęli szukać pokoju. Drzwi były szklane, więc to było ułatwienie. Jako że Miranda miała swój amulet, mogła wyczuwać silne złoża magii w niedalekim otoczeniu a gdy już się znajdzie w zasięgu wzroku, Kamień Feniksa zacznie się świecić. Lecz jednak tak nie było. Nożowniczka co prawda wyczuwała potężne złoże pradawnej magii, lecz w żaden sposób nie mogła go zlokalizować. Nawet gdy w najmniejszym stopniu udało się jej wyczuć Kamień Feniksa to po chwili jakby "przemieścił się" do innego miejsca, lecz na tym samym piętrze, zacierając za sobą ślad. Błądzili jak te owce przez godzinę. Nawet nie zauważyli kiedy dołączył do nich Mark. Teraz, wspólnie jakoś musieli dać radę.
- To jest bez sensu.- zaczęła Mindy.- Przecież w tym tempie to my se możemy go szukać do jutra!
- Masz lepszy pomysł?- zapytała Miranda.
- Ja mam, chyba najlepszy w tej sytuacji.- zaczął Alistar.- Bo skoro gdy tylko Mirandzie uda się znaleźć ślad Kamienia, on się porusza, tak? Więc może zostało na niego jakieś zaklęcie albo coś bo to jest niemożliwe, żeby tak potężny artefakt od tak nie dał się zlokalizować, no błagam!
- Ale masz jakiś plan czy tylko tak powiedziałeś bo...
- No mam. Rozdzielimy się. Każdy pójdzie do innego pokoju i przeszuka wszystkie biurka, szafki, regały, wszystko. Jakoś musi nam się udać a jeśli żadne z nas nie znajdzie Kamienia, to znaczy że ta Elizabeth nosi go przy sobie.
- Watro spróbować. Za wiele do stracenia nie mamy, jedynie czas.- powiedział Mark.
- A czas jest nam potrzebny. Nie wiemy kiedy dokładnie przypada ten dzień. Więc nie stójmy jak te kołki, tylko przeszukujmy.
Niestety, żadne z nich nie znalazło Kamienia. Ale pewne było jedno. Elizabeth ma go przy sobie i wystarczy ją znaleźć, co będzie o wiele prostsze. Zwykle, gdy nie było jej w jej biurze, to przesiadywała w barze albo przechadzała się po dziedzińcu. Cała czwórka najpierw poszła do baru. Lecz już na wejściu pojawił się problem. Nagle zlało się tam tyle ludzi, że nie sposób było znaleźć "tę jedyną", której szukali. Podzielili się na dwie grupy. Mark i Mindy pójdą w kierunku stolików, a Alistar i Miranda do baru. Mark powiedział im jak teraz wygląda Elizabeth. W księdze poznał ją jedynie po tym, że miała charakterystyczną bliznę na czole. A od momentu, w którym zjawiła się na ziemi minęło sporo czasu. Lecz na całe szczęście dwójka nastolatków z Eo znalazła posiadaczkę Kamienia przy barze, pijącą jakiś napój. Miranda szybko pobiegła po resztę i razem podeszli do kobiety.
- Witaj Elizabeth.- zaczął Mark.- Mogę prosić cię na słówko?
- Tak, jasne.- powiedziała o niczym nie wiedząca kobieta. Razem z bratem Mindy odeszli od baru i kierowali się na zewnątrz. Trójka nastolatków podążała za nimi w bezpiecznej odległości.
Gdy Mark i Elizabeth wyszli z budynku, stanęli przy kontenerze na śmieci. Po chwili trójka nastolatków także wyszła i stanęła obok kobiety.
- Myślałam że będziemy rozmawiać tylko we dwoje.
- Oni mają ci coś do powiedzenia.
- Więc, słucham.- nastała chwila ciszy, którą po chwili przerwał Alistar.
- Wiemy że ma pani przy sobie Kamień Feniksa. I... no musi nam pani go oddać.
- Jak to, oddać? I skąd o tym wiecie?- zapytała wyraźnie zdziwiona.
- Jesteśmy z Eo, tak jak pani i właśnie w tym momencie dzieje się tam straszna rzecz. Krąg Trzynastu jest już prawie pełen i szukają sposobu na odzyskanie mocy. Nas wysłano z misją odnalezienia Strażnika Feniksa i proszenie o oddanie nam artefaktu. Druga część naszej grupy jest w trakcie poszukiwania Kryształu Wszechmrozu.
- Już raz widziałam co działo się, gdy Feniks wpadł w łapy Kręgu. Niestety, nie mogę wam go oddać. Jeśli, niechaj bogowie chronią, Kamień znów dostanie się w ich ręce, odzyskają moce i cała potęga praognia będzie dla nich dostępna. A to jeszcze bardziej zniszczy Eo.- obróciła się i podążała w kierunku wejścia.
- Ale ty nic nie rozumiesz!- krzyknęła Miranda.- Mój chłopak i nasi przyjaciele właśnie walczą po to, by dostać się do lodowego miecza. Nie wiadomo czy żyją czy nie. Nie mamy żadnych wieści od nich! Jeśli nie oddasz nam Feniksa, to jeszcze bardziej przyczynisz się do zniszczenia Eo! Magowie Kręgu znajdą inny sposób na odzyskanie mocy a Kamień Feniksa to jedyna nadzieja na zniszczenie ich raz na zawsze! Chcesz żeby twój ojczysty kraj został jeszcze bardziej podzielony i zniszczony?
Kobieta odwróciła się do nich z powrotem i spojrzała na każdego z nich. Na ich twarzach malowała się nadzieja i determinacja. Wiedziała że jak nie odda im Feniksa dobrowolnie, zrobią to siłą. Nie chciała też przyczynić się do jeszcze większego rozpadu kontynentu. Zastanowiła się chwilę i zdjęła naszyjnik z Kamieniem Feniksa.
- Dobrze, oto Feniks. Tylko błagam was, pilnujcie go jak oka w głowie.- podeszła do Mindy i zawiesiła jej Kamień na szyi.
- Może być pani tego pewna. Chodźcie, wracajmy do Fiary.
- A i mam do was prośbę. Jeśli już uwolnicie Feniksa i zniszczycie Krąg, powiedzcie mu że jego pani jest bezpieczna i że jest wolny. Za długo był więziony w tym kamieniu.
- Dobrze.- powiedziała Miranda w we czwórkę poszli w kierunku samochody Marka.
Gdy tylko przyjechali do domu, ujrzeli bardzo dziwny widok. Maysilee i Isthar leżeli nieprzytomni pod schodami. Dookoła nich krew, żadnej innej istoty martwej czy jakiejkolwiek nie było. Do głowy Mindy przyszła najgorsza myśl. Podbiegła do dwójki nastolatków i zaczęła ich szarpać. Krzyczała żeby wstali lecz nic. Po chwili podbiegła reszta. Mark złapał Maysilee za przegub i sprawdził puls. Był wyczuwalny, co znaczyło że żyła. Po chwili złapał Ishtara i także sprawdził puls. Także można było go wyczuć. Oddychać też oddychali.
- Skoro oddychają i czujesz ich puls, to czemu są nieprzytomni? I skąd ta krew?!- zapytała zdziwiona Miranda.
- Nie wiem. Może z kimś walczyli, zostali oszołomieni lub coś i leżą... No nie wiem. Teraz to trzeba ich obudzić. Ali, weź razem z Markiem ich do środka a ja i Miranda wytrzemy tą krew.
Dziewczyny szybko się uwinęły z wytarciem tej krwi spod domu. Ishtar i Maysilee także odzyskali przytomność. Mark od razu wypytał ich czemu leżeli nieprzytomni pod schodami. Powiedzieli mu że gdy odjechał razem z Mindy, Mirandą i Alistarem, po jakiś dziesięciu minutach zobaczyli jak w ich kierunku idą orki. Na całe szczęście nikogo nie było na ulicy, więc od razu przystąpili do ataku. Niestety, było ich za dużo, więc wycofali się pod dom. Tam pokonali wrogów lecz potem poczuli ból z tyłu głowy i stracili przytomność.
- To na drugi raz od razu uciekajcie do domu i nie walczcie jak widzicie że jest ich za dużo.- zaśmiał się Alistar.
- Dobra, dobra braciszku. Udało wam się znaleźć Kamień Feniksa?
- Tak. Oto on.- powiedziała Mindy, zdejmując naszyjnik z szyi.
- To czyli czas wracać.
__________________________________________________________
Oto i rozdział. Długo tu nic nie było, a to dlatego że nie miałam czasu napisać i jakoś tak też pomysłów nie było. I chyba już to pisałam, powoli zbliżamy się do końca. Będzie jeszcze jakieś pięć, sześć rozdziałów i koniec :(
Tym czasem piszcie co myślicie o rozdziale :)
Pozdrawiam,
Elfik Elen
- Witaj Cassie. Widziałaś może czy Elizabeth jest już w biurze
- Tak, wchodziła jakieś dziesięć minut temu i zapewne jest u siebie.
- Dzięki.- Mark uśmiechnął się a recepcjonistka lekko się zarumieniła. Oczywiście to nie umknęło oku Mindy. W jej głowie powstał plan zeswatania brata z tą kobietą. Gdy tylko brunet podszedł do grupki nastolatków i powiedział gdzie jest posiadaczka Kamienia Feniksa, Mindy wzięła go na słówko.
- Widzę jak na nią patrzysz. I widać że też się jej podobasz. Umów się z nią.
- Co?!
- To co słyszałeś. Idź się umawiać, a my zajmiemy się Kamieniem.- jak powiedziała, tak zrobili. Mark poszedł zagadać do Cassie a Mindy i jej przyjaciele pojechali windą na ósme piętro, gdzie rzekomo miała swoje pomieszczenie posiadaczka artefaktu, którego szukają.
Gdy tylko znaleźli się na odpowiednim piętrze, zaczęli szukać pokoju. Drzwi były szklane, więc to było ułatwienie. Jako że Miranda miała swój amulet, mogła wyczuwać silne złoża magii w niedalekim otoczeniu a gdy już się znajdzie w zasięgu wzroku, Kamień Feniksa zacznie się świecić. Lecz jednak tak nie było. Nożowniczka co prawda wyczuwała potężne złoże pradawnej magii, lecz w żaden sposób nie mogła go zlokalizować. Nawet gdy w najmniejszym stopniu udało się jej wyczuć Kamień Feniksa to po chwili jakby "przemieścił się" do innego miejsca, lecz na tym samym piętrze, zacierając za sobą ślad. Błądzili jak te owce przez godzinę. Nawet nie zauważyli kiedy dołączył do nich Mark. Teraz, wspólnie jakoś musieli dać radę.
- To jest bez sensu.- zaczęła Mindy.- Przecież w tym tempie to my se możemy go szukać do jutra!
- Masz lepszy pomysł?- zapytała Miranda.
- Ja mam, chyba najlepszy w tej sytuacji.- zaczął Alistar.- Bo skoro gdy tylko Mirandzie uda się znaleźć ślad Kamienia, on się porusza, tak? Więc może zostało na niego jakieś zaklęcie albo coś bo to jest niemożliwe, żeby tak potężny artefakt od tak nie dał się zlokalizować, no błagam!
- Ale masz jakiś plan czy tylko tak powiedziałeś bo...
- No mam. Rozdzielimy się. Każdy pójdzie do innego pokoju i przeszuka wszystkie biurka, szafki, regały, wszystko. Jakoś musi nam się udać a jeśli żadne z nas nie znajdzie Kamienia, to znaczy że ta Elizabeth nosi go przy sobie.
- Watro spróbować. Za wiele do stracenia nie mamy, jedynie czas.- powiedział Mark.
- A czas jest nam potrzebny. Nie wiemy kiedy dokładnie przypada ten dzień. Więc nie stójmy jak te kołki, tylko przeszukujmy.
Niestety, żadne z nich nie znalazło Kamienia. Ale pewne było jedno. Elizabeth ma go przy sobie i wystarczy ją znaleźć, co będzie o wiele prostsze. Zwykle, gdy nie było jej w jej biurze, to przesiadywała w barze albo przechadzała się po dziedzińcu. Cała czwórka najpierw poszła do baru. Lecz już na wejściu pojawił się problem. Nagle zlało się tam tyle ludzi, że nie sposób było znaleźć "tę jedyną", której szukali. Podzielili się na dwie grupy. Mark i Mindy pójdą w kierunku stolików, a Alistar i Miranda do baru. Mark powiedział im jak teraz wygląda Elizabeth. W księdze poznał ją jedynie po tym, że miała charakterystyczną bliznę na czole. A od momentu, w którym zjawiła się na ziemi minęło sporo czasu. Lecz na całe szczęście dwójka nastolatków z Eo znalazła posiadaczkę Kamienia przy barze, pijącą jakiś napój. Miranda szybko pobiegła po resztę i razem podeszli do kobiety.
- Witaj Elizabeth.- zaczął Mark.- Mogę prosić cię na słówko?
- Tak, jasne.- powiedziała o niczym nie wiedząca kobieta. Razem z bratem Mindy odeszli od baru i kierowali się na zewnątrz. Trójka nastolatków podążała za nimi w bezpiecznej odległości.
Gdy Mark i Elizabeth wyszli z budynku, stanęli przy kontenerze na śmieci. Po chwili trójka nastolatków także wyszła i stanęła obok kobiety.
- Myślałam że będziemy rozmawiać tylko we dwoje.
- Oni mają ci coś do powiedzenia.
- Więc, słucham.- nastała chwila ciszy, którą po chwili przerwał Alistar.
- Wiemy że ma pani przy sobie Kamień Feniksa. I... no musi nam pani go oddać.
- Jak to, oddać? I skąd o tym wiecie?- zapytała wyraźnie zdziwiona.
- Jesteśmy z Eo, tak jak pani i właśnie w tym momencie dzieje się tam straszna rzecz. Krąg Trzynastu jest już prawie pełen i szukają sposobu na odzyskanie mocy. Nas wysłano z misją odnalezienia Strażnika Feniksa i proszenie o oddanie nam artefaktu. Druga część naszej grupy jest w trakcie poszukiwania Kryształu Wszechmrozu.
- Już raz widziałam co działo się, gdy Feniks wpadł w łapy Kręgu. Niestety, nie mogę wam go oddać. Jeśli, niechaj bogowie chronią, Kamień znów dostanie się w ich ręce, odzyskają moce i cała potęga praognia będzie dla nich dostępna. A to jeszcze bardziej zniszczy Eo.- obróciła się i podążała w kierunku wejścia.
- Ale ty nic nie rozumiesz!- krzyknęła Miranda.- Mój chłopak i nasi przyjaciele właśnie walczą po to, by dostać się do lodowego miecza. Nie wiadomo czy żyją czy nie. Nie mamy żadnych wieści od nich! Jeśli nie oddasz nam Feniksa, to jeszcze bardziej przyczynisz się do zniszczenia Eo! Magowie Kręgu znajdą inny sposób na odzyskanie mocy a Kamień Feniksa to jedyna nadzieja na zniszczenie ich raz na zawsze! Chcesz żeby twój ojczysty kraj został jeszcze bardziej podzielony i zniszczony?
Kobieta odwróciła się do nich z powrotem i spojrzała na każdego z nich. Na ich twarzach malowała się nadzieja i determinacja. Wiedziała że jak nie odda im Feniksa dobrowolnie, zrobią to siłą. Nie chciała też przyczynić się do jeszcze większego rozpadu kontynentu. Zastanowiła się chwilę i zdjęła naszyjnik z Kamieniem Feniksa.
- Dobrze, oto Feniks. Tylko błagam was, pilnujcie go jak oka w głowie.- podeszła do Mindy i zawiesiła jej Kamień na szyi.
- Może być pani tego pewna. Chodźcie, wracajmy do Fiary.
- A i mam do was prośbę. Jeśli już uwolnicie Feniksa i zniszczycie Krąg, powiedzcie mu że jego pani jest bezpieczna i że jest wolny. Za długo był więziony w tym kamieniu.
- Dobrze.- powiedziała Miranda w we czwórkę poszli w kierunku samochody Marka.
Gdy tylko przyjechali do domu, ujrzeli bardzo dziwny widok. Maysilee i Isthar leżeli nieprzytomni pod schodami. Dookoła nich krew, żadnej innej istoty martwej czy jakiejkolwiek nie było. Do głowy Mindy przyszła najgorsza myśl. Podbiegła do dwójki nastolatków i zaczęła ich szarpać. Krzyczała żeby wstali lecz nic. Po chwili podbiegła reszta. Mark złapał Maysilee za przegub i sprawdził puls. Był wyczuwalny, co znaczyło że żyła. Po chwili złapał Ishtara i także sprawdził puls. Także można było go wyczuć. Oddychać też oddychali.
- Skoro oddychają i czujesz ich puls, to czemu są nieprzytomni? I skąd ta krew?!- zapytała zdziwiona Miranda.
- Nie wiem. Może z kimś walczyli, zostali oszołomieni lub coś i leżą... No nie wiem. Teraz to trzeba ich obudzić. Ali, weź razem z Markiem ich do środka a ja i Miranda wytrzemy tą krew.
Dziewczyny szybko się uwinęły z wytarciem tej krwi spod domu. Ishtar i Maysilee także odzyskali przytomność. Mark od razu wypytał ich czemu leżeli nieprzytomni pod schodami. Powiedzieli mu że gdy odjechał razem z Mindy, Mirandą i Alistarem, po jakiś dziesięciu minutach zobaczyli jak w ich kierunku idą orki. Na całe szczęście nikogo nie było na ulicy, więc od razu przystąpili do ataku. Niestety, było ich za dużo, więc wycofali się pod dom. Tam pokonali wrogów lecz potem poczuli ból z tyłu głowy i stracili przytomność.
- To na drugi raz od razu uciekajcie do domu i nie walczcie jak widzicie że jest ich za dużo.- zaśmiał się Alistar.
- Dobra, dobra braciszku. Udało wam się znaleźć Kamień Feniksa?
- Tak. Oto on.- powiedziała Mindy, zdejmując naszyjnik z szyi.
- To czyli czas wracać.
__________________________________________________________
Oto i rozdział. Długo tu nic nie było, a to dlatego że nie miałam czasu napisać i jakoś tak też pomysłów nie było. I chyba już to pisałam, powoli zbliżamy się do końca. Będzie jeszcze jakieś pięć, sześć rozdziałów i koniec :(
Tym czasem piszcie co myślicie o rozdziale :)
Pozdrawiam,
Elfik Elen
Tak, Mark, idź się umawiać, później może być za późno :P
OdpowiedzUsuńPodoba mi się wybuch Mirandy na Elizabeth :)
Zdarzają się literówki.
Co? Jak to we krwi? Co się stało? Interesting. Nienawidzę orków, parszywce jedne, a brzydsze to od nocy.
Kamień Feniksa zdobyty. Wracajcie do reszty.
Bardzo dobry rozdział, ciekawe opisy :)
Czekam na nn ^^
Dziękuję za komentarz :)
Usuń