Od tej chwili, jeden rozdział będzie poświęcony jednej grupie poszukiwawczej. Miłego czytania kochani :**
___________________________________________________________________
* Saymon, Lena i Seth *
Gdy tylko dotarli do bram osady elfów ziemi, zostali powitani przez króla i księżniczkę ziemnych.
- Bardzo miło mi was gościć. Witamy w Cieniu Drzew, naszej osadzie!- przywitał ich król, Tobiasz II. Miał siwe, krótkie włosy i długą brodę. Ubrany był w zieloną szatę ze złotymi zdobieniami. Na prawej dłoni miał piękny sygnet z drzewem, który był znakiem elfów ziemi. Podobny sygnet miała jego córka.
- Mi również miło jest was poznać, wędrowcy.- powiedziała księżniczka Esalime kłaniając się. Miała długie, jasne włosy. Ubrana była w zieloną, długą szatę ze złotymi zdobieniami. U jej stóp pojawił się zielony, mały smok. Był jej zwierzakiem, bo bez wahania wzięła go na ręce.
- A to jest mój smoczek, Mimzi.- wskazała palcem na małą smoczycę na jej rękach. Ta uśmiechnęła się i wesoło pomerdała ogonem.
- Nam również jest miło Was poznać.- powiedziała Lena kłaniając się królowi i księżniczce. Saymon i Seth byli wpatrzeni w Esalime jak w obrazek. Lodowa czarodziejka klepnęła przyjaciół w tym głowy, na co oni także się ukłonili. Dziewczęta zaśmiały się. Po chwili elfia księżniczka podeszła do blondynki.
- Chodź ze mną. Muszę ci coś pokazać.- powiedziała łapiąc Lenę za rękę. Smoczyca zeszła z rąk właścicielki i wdrapała się Lenie na barki. Polizała ją po policzku i we trójkę pobiegły w kierunku zamku.
- A wy panowie, zapraszam za mną.- powiedział donośnym głosem król. Obrócił się i poszedł w kierunku namiotu. Chłopcy widząc jak król odchodzi, pobiegli za nim.
Esalime, Lena i smoczyca Mimzi dotarły do komnaty księżniczki. Po drodze do zamku, elfka oprowadziła Lenę po małym kawałku osady. Młoda smoczyca zlazła z barków czarodziejki lodu i pomaszerowała na swoje małe, ale piękne łóżeczko. Ziewnęła i po chwili zasnęła.
- Więc... po co tu przybyliście?- zapytała księżniczka.
- Królowa elfów światła powiedziała że twój ojciec, pani, przydzieli nam jednego z elfów ziemi do pomocy w odszukaniu Kryształu Mrozu.
- Oj, przestań bo mnie postarzasz. Nazywam się Esalime a nie "pani".
- Dobrze. Ja nazywam się Lena.
- Lena? Ale piękne imię! Zawsze chciałam się tak nazywać ale u elfów ziemi nie można tak nazywać dzieci. Jedynie u elfów wody jest to możliwe. Nie pytaj, nie wiem czemu. Takie prawo, zdaje się.
- Rzeczywiście trochę to dziwne. A jak myślisz, kogo pani, to znaczy twój ojciec nam przydzieli?
- Nie mam pojęcia.- powiedziała Esalime siadając na swoim łożu. Poklepała miejsce obok, dając znak Lenie by usiadła. Dziewczyna podeszła i zajęła miejsce.
- Ale znając życie zrobi zawody. Ten kto je wygra, pójdzie z wami. Zwykle tak robi, z resztą inne rasy elfów także, no chyba że znajdą się chętni do wyprawy. Wtedy nie ma zawodów a śmiałkowie wyruszają w drogę.- nastała cisza. Po chwili Esalime wstała i podeszła do okna. Spojrzała na namiot, w którym przebywali jej ojciec, Seth i Saymon. Po chwili błądzenia wzrokiem, spojrzała na elfa światła a następnie na ziemskiego chłopaka.
- Przystojni są.
- Kto?- zapytała Lena podchodząc do okna.
- No, ci twoi towarzysze.
- Aa, o tych sierotach mówisz. Tak, są przystojni.- powiedziała śmiejąc się i wbijając wzrok w okno razem z księżniczką.
- Jak myślisz, zajęci są?
- Ten mniejszy jest mój.- powiedziała pokazując palcem na Setha.
- A ten większy to nie. Chyba...
- Czas się przekonać.- powiedziała Esalime uśmiechając się łobuzersko. Lenie aż ciarki przeszły. Po chwili złapała ją i razem wybiegły na podwórze.
Król właśnie przedstawiał chłopakom fenomen zawodów, w których wyłoni się ich przyszły towarzysz lub towarzyszka.
- No więc jak, panowie? Zgadzacie się?
- Oczywiście!- odpowiedzieli razem. Król zaśmiał się i potarł swoją brodę.
- Cześć tatusiu!- przybiegła Esalime razem z Leną, którą trzymała za rękę.
- Co tutaj robisz? Nie powinnaś oprowadzać tej młodej damy po osadzie?
- Pomyślałam że i tych przystojnych, znaczy... młodzieńców też zabiorę.- poprawiła się a na jej policzkach malowały się rumieńce. Wszyscy zaśmiali się.
- Dobrze już dobrze. Możesz ich zabrać, już obgadaliśmy co i jak.
- No... więc chodźcie!- powiedziała Esalime a towarzysze Leny poszli za nią. Dziewczyna ukłoniła się królowi i podeszłą do niego.
- Przepraszam że zabieram cenny czas ale mam pytanie.
- Ależ nie ma za co. Słucham?
- Czy mógł by król wybrać jakiegoś znawcę magii ziemi? Brakuje nam doświadczonych magów, bo ja sama ledwo się na niej znam.
- Znasz się na magii? A na jakiej, jeśli mogę wiedzieć?
- Oczywiście. Panuje nad magią lodu. Mój starszy brat, Luke, panuje nad ogniem.
- Wasi rodzice byli magami?- zapytał król marszcząc czoło.
- Nie mam pojęcia, chyba nie.
- LENA!! RUSZ SIĘ!- wydarła się Esalime, która była już daleko namiotu.
- IDĘ JUŻ! Przepraszam i do widzenia.- pożegnała się i pobiegła do elfki i przyjaciół. Król popatrzył przez chwilę jak dziewczyna się oddala, a następnie podeszła do jednego z żołnierzy.
- Słuchaj, zgarnij jak najwięcej magów ziemi i natury. Mogą byc też inni ale magowie są bardziej pożądani. A i znajdź do biblioteki i znajdź Księgę Lodu.
- Tak jest królu!- wojownik zasalutował i odszedł.
Nasza grupka była już w parku, w centrum osady. Ludzie widzący idącą księżniczkę, kłaniali się a ona odkłaniała. Wyglądało na to że bardzo kocha swój lud i jest bardzo miła. Małe elfy nawet wręczały jej bukiety pięknych, różnokolorowych kwiatów polnych. Przyjmowała je bez żadnego słowa, no... jedynie dziękowała. Jeden z bukietów otrzymała również Lena.
- Dziękuje bardzo.- powiedziała jednej małej elfce. Ta uśmiechnęła się i pobiegła do swojej mamy.
- Tutejsza ludność jest bardzo miła i hojna, nie taka jak w stolicy.- powiedziała Esalime przyjmując kolejny bukiet.
- A jacy są w stolicy?- zapytał Seth.
- No wiesz, tamtejsi są mistrzami magii ziemi i natury. Są nieufni i bardzo surowi. Prawo tam panujące jest, jednym słowem, okrutne. Nawet mój ojciec nie może tego zmienić, mimo że jest królem! Wiecie, odwieczne prawo dziedziczenia tronu. Według niego prawo ustawione przez pierwszego króla lub królową, nie może być zmieniane chyba że sami wyrażą na to zgodę.
- Jak to? To u was pyta się duchy zmarłych królów o zdanie?- zapytał Saymon drapiąc się po głowie.
- Tak, raz w roku przywołuje się ich duchy i mówi się im jaka sytuacja panuje w stolicy i w osadach.
- Dziwne, u nas tak nie jest.- powiedział książę elfów światła.
- A jak u was jest?- zapytała Esalime. Byli już w parku, więc usiedli na ławce obok wielkiego, pięknego drzewa. Wychodziła z niego dziwna, ale piękna zielona aura. Lena chciała zapytać, co to jest lecz Esalime była zajęta rozmową z jednym z poddanych. Usiadła obok Setha, na boku ławki. Po chwili księżniczka podeszła do znajomych i usiadła obok Saymona.
- Esalime, mam pytanie.- powiedziała Lena.
- Tak?
- Co to za aura wychodząca z tego drzewa?
- Ah, to. To jest Drzewo Życia a te promienie tworzą taką kopułę ochronną dookoła osady. Za dużo tutaj dzikich stworów aby polegać jedynie na murach ochronnych. Ale wracając, Saymonie, opowiesz trochę o twoim ludzie?- popatrzyła prosto w oczy elfa światła.
- Jasne. Nasz pałac jest wybudowany na górze z białej skały a dookoła niej zbudowane jest miasto, otoczone wielkim murem obronnym. Poza nim wybudowane są mniejsze wioski i osady z których otrzymujemy zboże, warzywa, owoce czy ryby. Nie jemy mięsa. Odwiecznym prawem panującym jest nie zabijanie zwierząt. Żyjemy, a raczej staramy się, żyć z nimi w harmonii. Puki co wychodzi. Ziemie są żyzne i urodzajne a ludzie weseli i pomocni. Prawo jest o wiele łaskawsze niż u Was, jak opowiadałaś.
- Muszę się do was wybrać.- powiedziała uśmiechając się uwodzicielsko. Młody elf zarumienił się i podrapał w tył głowy.
- Księżniczko!- zawołał ją ten sam żołnierz, którego poprosił o pomoc król ziemnych.
- Wybaczcie na chwilę.- przeprosiła towarzyszy i podeszła do wojownika. Rozmawiali o czymś i po kilku minutach Esalime wróciła.
- Mam dla was wieści.
- Jakie?- zapytali chórem.
- Będziecie musieli zostać u nas jakiś tydzień, może trochę mniej bo jutro odbędą się zawody. I wiecie co? Wezmę w nich udział!
- Co?- znów zapytali razem.
- No co? Znam się na magii i walce wręcz, więc czemu by nie spróbować? A może uda mi się przejść te zawody.
- Było by świetnie!- powiedziała Lena.
- Prawda? Dobra, chodźcie za mną. Pokażę wam wasze komnaty.- powiedziała i razem z nowymi przyjaciółmi poszła do pałacu.
_________________________________________________________
No, oto i rozdział. Może i krótki i może wydawać się pisany "na szybko" lecz od razu mówię, pisałam go trochę czasu.
Pierwowzór był zupełnie inny ale osobiście jestem zadowolona z tego rozdziału.
A i w zakładce "Bohaterowie" pojawił się wizerunek Esalime i jej smoczycy Mimzi. Ów smoczyca będzie bardzo ważna dla księżniczki i w kolejnym rozdziale dowiecie się czemu.
Pozdrawiam i zapraszam do komentowania!!
Elfik Elen
- No... więc chodźcie!- powiedziała Esalime a towarzysze Leny poszli za nią. Dziewczyna ukłoniła się królowi i podeszłą do niego.
- Przepraszam że zabieram cenny czas ale mam pytanie.
- Ależ nie ma za co. Słucham?
- Czy mógł by król wybrać jakiegoś znawcę magii ziemi? Brakuje nam doświadczonych magów, bo ja sama ledwo się na niej znam.
- Znasz się na magii? A na jakiej, jeśli mogę wiedzieć?
- Oczywiście. Panuje nad magią lodu. Mój starszy brat, Luke, panuje nad ogniem.
- Wasi rodzice byli magami?- zapytał król marszcząc czoło.
- Nie mam pojęcia, chyba nie.
- LENA!! RUSZ SIĘ!- wydarła się Esalime, która była już daleko namiotu.
- IDĘ JUŻ! Przepraszam i do widzenia.- pożegnała się i pobiegła do elfki i przyjaciół. Król popatrzył przez chwilę jak dziewczyna się oddala, a następnie podeszła do jednego z żołnierzy.
- Słuchaj, zgarnij jak najwięcej magów ziemi i natury. Mogą byc też inni ale magowie są bardziej pożądani. A i znajdź do biblioteki i znajdź Księgę Lodu.
- Tak jest królu!- wojownik zasalutował i odszedł.
Nasza grupka była już w parku, w centrum osady. Ludzie widzący idącą księżniczkę, kłaniali się a ona odkłaniała. Wyglądało na to że bardzo kocha swój lud i jest bardzo miła. Małe elfy nawet wręczały jej bukiety pięknych, różnokolorowych kwiatów polnych. Przyjmowała je bez żadnego słowa, no... jedynie dziękowała. Jeden z bukietów otrzymała również Lena.
- Dziękuje bardzo.- powiedziała jednej małej elfce. Ta uśmiechnęła się i pobiegła do swojej mamy.
- Tutejsza ludność jest bardzo miła i hojna, nie taka jak w stolicy.- powiedziała Esalime przyjmując kolejny bukiet.
- A jacy są w stolicy?- zapytał Seth.
- No wiesz, tamtejsi są mistrzami magii ziemi i natury. Są nieufni i bardzo surowi. Prawo tam panujące jest, jednym słowem, okrutne. Nawet mój ojciec nie może tego zmienić, mimo że jest królem! Wiecie, odwieczne prawo dziedziczenia tronu. Według niego prawo ustawione przez pierwszego króla lub królową, nie może być zmieniane chyba że sami wyrażą na to zgodę.
- Jak to? To u was pyta się duchy zmarłych królów o zdanie?- zapytał Saymon drapiąc się po głowie.
- Tak, raz w roku przywołuje się ich duchy i mówi się im jaka sytuacja panuje w stolicy i w osadach.
- Dziwne, u nas tak nie jest.- powiedział książę elfów światła.
- A jak u was jest?- zapytała Esalime. Byli już w parku, więc usiedli na ławce obok wielkiego, pięknego drzewa. Wychodziła z niego dziwna, ale piękna zielona aura. Lena chciała zapytać, co to jest lecz Esalime była zajęta rozmową z jednym z poddanych. Usiadła obok Setha, na boku ławki. Po chwili księżniczka podeszła do znajomych i usiadła obok Saymona.
- Esalime, mam pytanie.- powiedziała Lena.
- Tak?
- Co to za aura wychodząca z tego drzewa?
- Ah, to. To jest Drzewo Życia a te promienie tworzą taką kopułę ochronną dookoła osady. Za dużo tutaj dzikich stworów aby polegać jedynie na murach ochronnych. Ale wracając, Saymonie, opowiesz trochę o twoim ludzie?- popatrzyła prosto w oczy elfa światła.
- Jasne. Nasz pałac jest wybudowany na górze z białej skały a dookoła niej zbudowane jest miasto, otoczone wielkim murem obronnym. Poza nim wybudowane są mniejsze wioski i osady z których otrzymujemy zboże, warzywa, owoce czy ryby. Nie jemy mięsa. Odwiecznym prawem panującym jest nie zabijanie zwierząt. Żyjemy, a raczej staramy się, żyć z nimi w harmonii. Puki co wychodzi. Ziemie są żyzne i urodzajne a ludzie weseli i pomocni. Prawo jest o wiele łaskawsze niż u Was, jak opowiadałaś.
- Muszę się do was wybrać.- powiedziała uśmiechając się uwodzicielsko. Młody elf zarumienił się i podrapał w tył głowy.
- Księżniczko!- zawołał ją ten sam żołnierz, którego poprosił o pomoc król ziemnych.
- Wybaczcie na chwilę.- przeprosiła towarzyszy i podeszła do wojownika. Rozmawiali o czymś i po kilku minutach Esalime wróciła.
- Mam dla was wieści.
- Jakie?- zapytali chórem.
- Będziecie musieli zostać u nas jakiś tydzień, może trochę mniej bo jutro odbędą się zawody. I wiecie co? Wezmę w nich udział!
- Co?- znów zapytali razem.
- No co? Znam się na magii i walce wręcz, więc czemu by nie spróbować? A może uda mi się przejść te zawody.
- Było by świetnie!- powiedziała Lena.
- Prawda? Dobra, chodźcie za mną. Pokażę wam wasze komnaty.- powiedziała i razem z nowymi przyjaciółmi poszła do pałacu.
_________________________________________________________
No, oto i rozdział. Może i krótki i może wydawać się pisany "na szybko" lecz od razu mówię, pisałam go trochę czasu.
Pierwowzór był zupełnie inny ale osobiście jestem zadowolona z tego rozdziału.
A i w zakładce "Bohaterowie" pojawił się wizerunek Esalime i jej smoczycy Mimzi. Ów smoczyca będzie bardzo ważna dla księżniczki i w kolejnym rozdziale dowiecie się czemu.
Pozdrawiam i zapraszam do komentowania!!
Elfik Elen
Mimzi <3
OdpowiedzUsuńZnalazłam parę literówek, ale ich nie wypiszę.
Nowe postaci mile widziane :)
Dobry rozdział, czyta się szybko i przyjemnie :)
Czekam na nn ^^
jaki masz e-mail bo chciałbym ci wysłać parę istot magicznych trohe tego jest ale może sobie coś znajdziesz więc spytam jeszcze raz jaki e-mail???
OdpowiedzUsuńto jaki masz ten E-mail??????????????????????????????????????????????????????????
OdpowiedzUsuńElfikElen@wp.pl
Usuńsory ze tak pozno ale neta nie mam i jade na wifi szkolnym :)
prezentacja z istotami doszła???
OdpowiedzUsuńNiestety, ale nie :(
OdpowiedzUsuńCholera, dałam taki długi komentarz i mi cały usunęło D: asz, w dupę. Dlatego postaram się skrócić.
OdpowiedzUsuńIstnieje takie słowo jak: odkłaniać XD? *Naff wchodzi na słownik, pacza: O, pisze, że dozwalane w grach, więc czemu nie!*
Drzewo życia coś mi kurdę przypomina. Smoczek taki fajny, chcę takiego do chaty XDDD. Przywoływanie umarlaków zawsze spoko. Księżniczka taka nijaka, nie przypadła mi do gustu, bo do chłopaków rwie! Niech dotknie któregoś z nich, a rozgryzę C: bynajmniej fajnie, że będzie brała udział w zawodach. I pewnie wygra, czyż nie :D?
Naff, kochana, czy ja jestem az przewidywalna? Ale co tam, zdradze tajemnice... ona wygra! I chyba mozesz podwalic nozyk dla Laury, bo nasza Esalime dokona molestowania Saymona :) muahahahahahhahaha
OdpowiedzUsuńKiedy NEX ?????
OdpowiedzUsuńJuż niedługo, jeśli dobrze pójdzie to i jutro się pojawi :)
UsuńO której???
OdpowiedzUsuń