niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 11


     Minęły dwa dni. Esalime udało się ustalić że Saymon nie ma nikogo na oku, więc wymyśliła sobie że go uwiedzie i zostanie jego dziewczyną. Także sprawa z eliminacjami do drużyny ruszyła. Do turnieju zgłosiło się ponad stu magów ziemi i natury lecz do kolejnego etapu, walk na arenie, przeszło tylko trzydziestu.
   W ciągu tych dni dużo zmieniło się w stosunkach między naszymi bohaterami. Otóż, Seth zrobił się strasznie zazdrosny o Lenę poprzez to że pewnien, dośc przystojny elf zaczął się do niej przystawiać. Zakochany nastolatek wyzwał tamtego na pojedynek, którego nagrodą będzie Lena a także obietnica trzymania się od niej z daleka. Dziewczynie nie zbyt przeszkadzało że jest, poniekąd, nagrodą. Walkę oczywiście wygrał Seth, więc pokonany elf musiał przestrzegać warunków umowy i do tej pory nie podchodzi do czarodziejki lodu. Natomiast Saymonowi spodobała się jedna ze służek w pałacu elfów ziemi. Była to elfka o długich, czekoladowych włosach i niezwykle zielonych oczach. Esalime oczywiście nie odpowiadała ta sytuacja więc uknuła pewną intrygę. Oskarżyła służkę o kradzież jej królewskiego sygnetu. Był on bowiem bardzo ważny w rodach elfów pochodzenia królewskiego. Dzięki temu można było się łatwiej rozpoznać. Poszła z tą wieścią do swojego ojca. Ten początkowo nie wierzył córce lecz po jej namowach i pokazanych fałszywych dowodach, zmuszony był zwolnic elfkę. Oczywiście kilka godzin po tym sygnet cudownym sposobem, odnalazł się. Esalime tłumaczyła się że przypadkowo schowała go w kuferku o którym zapomniała. Król był oburzony postawą córki, lecz ta nie przejmowała się tym. Dopięła swego, Saymon był znów sam.
     Następnego dnia Esalime obchodziła swoje, na ludzki już przeliczając, szesnaste urodziny. Zaprosiła swego ojca, nowych przyjaciół i kilku innych znajomych z obozu. Założyła na siebie odświętny strój, czyli długą do kostek, białą suknię z zielonymi wzorami i peleryną tego samego koloru co suknia. Rozpuściła także swoje długie białe włosy dzięki czemu wyglądała niczym anioł. Młodzi poszukiwacze także się odstawili. Lena ubrała sukienkę do kolan koloru niebieskiego. Włosy zawinęła w kucyk, który spuściła na lewą stronę. Seth ubrał elegancki, granatowy garnitur oraz czarną koszulę rozpiętą pod szyją. Spodnie natomiast miał koloru równie czarnego jak koszula. Saymon już ubrał się jak rasowy elf światła, którym przecież był. Biały garnitur, żółta, wręcz złota koszula oraz białe spodnie, tak prezentował się książę elfów światła. Odśpiewano tradycyjnie pioseneczkę "Sto lat", która znana była także na Eo. Ten dzień minął spokojnie a nastolatkowie bawili się do trzeciej rano.
     Nastał nowy dzień. Wszyscy, mimo wielkiego zmęczenia po balowaniu na urodzinach księżniczki, byli wyspani i pełni energii. No dobra, prawie wszyscy. Seth jako jedyny jeszcze spał. Lena weszła do jego komnaty i usiadła obok jego na łóżku.
- Wygląda tak słodko.- pomyślała i mimo wszystko, zaczęła budzić chłopaka. Napotkała pewne opory bo nastolatek spał twardym snem i za cholerę nie szło go obudzić zwykłymi metodami. Wstała z łóżka, namalowała symbol zaklęcia zmiany głosu i znów podjęła próbę obudzenia Setha.
- Na bogów, Seth! Ktoś porwał Lenę!- krzyknęła dziewczyna głosem Saymona. Zobaczyła jak ziemski chłopak nerwowo wyskakuje z łóżka.
- No rzeczywiście.- burknął niezadowolony z zachowania dziewczyny. Podszedł do kufra i zaczął wyciągać jakieś ubrania.
- Co robisz?
- Ubieram się. Nie będę paradował pół nago na zewnątrz.
- Jak dla mnie to możesz tak wyjść.- zaśmiała się Lena. Seth jedynie posłał jej krzywy uśmieszek. Naciągnął na siebie czarną koszulkę i czarne spodnie. On wręcz kochał ciemne kolory.
- Możemy iść.- powiedział podchodząc do dziewczyny. Pocałował ją w policzek i wyszli.
    Tuż po ich przybyciu zaczął się turniej. Nastolatkowie zajęli miejsce obok króla i Saymona, siedzącego po prawicy władcy. Po chwili na arenę wzywano pojedynczo uczestników. Przedstawiali się i mówili krótko o sobie a także odpowiadali na szczegółowe pytanie: "Dlaczego to ty powinieneś zostać przyjęty do ekipy poszukiwawczej i stanąć twarzą w twarz z Magami Kręgu?". Król i trójka poszukiwaczy słyszała różne odpowiedzi. Po chwili wezwano piętnastego uczestnika. Była nią dziewczyna. Gdy podeszła bliżej, okazało się że jest to Esalime. Władca poderwał się z krzesła.
- Esalime, co ty na Elen* tu robisz?!
- Chcę wziąć udział w turnieju, nie zabronisz mi.
- Właśnie że zabronię! Już raz mi zginęłaś! Drugi raz na to nie pozwolę. Yhmir!- krzyknął zdenerwowany król. Po chwili zza wejścia na arenę wbiegł młody strażnik.
- Tak panie?
- Zaprowadź moją upartą córkę do jej komnaty i nie wypuszczaj jej. A także nie wpuszczaj nikogo!
- Tak panie!- zasalutował Yhmir i złapawszy księżniczkę za rękę poszedł z nią w kierunku pałacu.
     Gdy Esalime i strażnik oddalili się, rozpoczęły się walki. Uczestników dobierano w pary i walczyli oni przeciwko sobie do momentu upadku dłuższego niż piętnaście sekund. Walki były przeróżne. Nie wygrywał nikt, były remisy ale także i wygrane jednej osoby. Ogółem do ostatniego etapu przeszło pięciu najlepszych magów. Po dzisiejszych zmaganiach na arenie, młodzi poszukiwacze oznajmili królowi że idą na spacer poza mur. Niechętnie zgodził się, lecz pod jednym warunkiem.  Za nimi miało podążać czworo najlepszych łuczników. Zgodzili się i wyszli.
      Po czterech godzinach wrócili do obozu. Na spacerze nic się nie działo. Najwyraźniej stworom z lasu znudziło się atakowanie tej osady elfów. Po przejściu przez bramę, pokierowali się do pałacu. Chcieli porozmawiać z Esalime. Lecz droga tam nie była łatwa. Na początku zatrzymał ich jakiś elf prosząc o opisanie sytuacji jaka miała miejsce na arenie. Chodziło tutaj o kłótnie księżniczki i króla. Przyjaciele opowiedzieli co się tam stało i nie wiadomo kiedy, otoczyła ich spora ilość wścibskich elfów. Nie chcąc któryś raz z kolei powtarzać tej samej historii, powiedzieli że się spieszą i pobiegli do zamku. Słyszeli jeszcze jak elfy buczą z niezadowolenia lecz nie przejmowali się tym. Gdy w końcu dobili do wejścia do pałacu, odetchnęli z ulgą. Weszli do środka i kierowali się do komnaty Esalime. Yhmir, strażnik z areny, poważnie potraktował rozkaz króla. Stał przed wejściem do pokoju księżniczki. Trójka przyjaciół prosiła o wejście do środka, lecz Yhmir był nieustępliwy i nie wpuścił nikogo. Lena powiedziała przyjaciołom że sama to załatwi. Chłopcy oddalili się nieco a dziewczyna próbowała swoich kobiecych sztuczek. Lecz to było na nic, strażnik wyznał że jest homoseksualistą. Robiąc zdziwione miny i wielkie oczy, młodzi poszukiwacze Kryształu Mrozu odeszli do innego korytarza. Seth odruchowo obrócił głowę i zobaczył jak Yhmir oblizuje sobie wargi i puszcza do niego oczko. Teraz już nieco przerażony chłopak, dołączył pospiesznie do przyjaciół.
- Ten... elf... Yhmir... jest dziwny.- wydukał z siebie.
- Co z nim?- zapytała Lena.
- On chyba... no nie wiem... patrzył się na mnie, oblizywał se warki i puścił oczko!
- O kurde! Gruba spawa!- zaśmiał się Saymon lecz po chwili spoważniał jakby zobaczył ducha albo inną zjawę.
- Mam pomysł.- oznajmił.
- Jaki?
- Sklonujemy cię. Twój sobowtór odwróci jego uwagę i odciągnie gdzieś a my wejdziemy do komnaty Esalime. Proste, prawda?
- Ale jeśli on coś mi zrobi, znaczy klonowi, to ja to poczuję tak?
- Dokładnie!
- NIE!- krzyknął robiąc dwa kroki w tył i tym samym wpadając na ścianę
- No proszę, przecież to twój klon z nim... coś zrobi a nie ty! Proszę...- mówiła Lena przytulając Setha. Po chwili myślenia zgodził się.
- No dobra.- Saymon namalował symbol zaklęcia klonowania i po chwili obok Setha powstała chmura z której wyłonił się jego klon. Powiedział mu co ma zrobić i bez wahania, sobowtór Setha poszedł do Yhmira. Pogadał z nim i odeszli do innego korytarza. Trójka nastolatków podbiegła do drzwi do komnaty Esalime i bez pukania weszli do środka.
      Księżniczka siedziała na łóżku i głaskała po głowie swoją smoczycę. Na widok przyjaciół zareagowała uśmiechem. Seth w tym momencie podskoczył do góry, zwracając na siebie uwagę.
- Yhmir złapał mnie za tyłek!- poczerwieniał na twarzy a wszyscy zaśmiali się. No nie wszyscy... Esalime nie rozumiała o co chodzi chłopakowi.
- Że co zrobił?- zapytała zdziwiona.
- A no tak, ty nie wiesz. Saymon stworzył sobowtóra Setha, bo ten spodobał się Yhmirowi. Wiesz, twój strażnik jest homo, ale wracając. Klon Setha zagadał do Yhmira i odeszli razem do drugiego korytarza. I najwyraźniej przeszedł do akcji...- wytłumaczyła Lena siadając na łóżku.
- Ouu.- odparła księżniczka nie wiedząc co ma powiedzieć. Była zdziwiona bo nie wiedziała o upodobaniach swojego strażnika a także jednego z najlepszych strażników areny królewskiej.- To co was do mnie sprowadza?- zapytała po chwili.
- No wiesz, chcieliśmy cię wyciągnąć z komnaty na jakiś spacer albo coś i pogadać o czymś.
- A o czym to chcieliście porozmawiać? Z resztą, po co pytam. O tej sytuacji na arenie tak?
- Dokładnie.- powiedzieli razem.- A ściślej mówiąc o tym że nie rozumiemy jego słów: "Już raz cię straciłem i drugi raz na to nie pozwolę". No ja rozumiem, mogłaś uciec albo coś, ale żeby tak się wściekać... nie pojmuje.- powiedział Saymon siadając na krześle przy oknie. Esalime usiadła koło Leny i śpiącej Mimzi. Jedynie Seth stał jak posąg.
- Może usiądziesz? To długa historia.- Esalime poklepała miejsce obok siebie. Seth chciał już podejść lecz znów poczuł jak ktoś go łapie za... zresztą nie ważne za co. W każdym bądź razie nie wytrzymał.
- Ja oszaleje! Poczekajcie chwilkę.- powiedział i poszedł do drzwi. Otworzył je i wychylił głowę. Zobaczył jak Yhmir i jego sobowtór całują się. Przewróciło mu się w brzuchu na ten widok. Po chwili zauważył jak za strażnikiem stoi kolumna a na niej waza. Wyciągnął rękę i waza spadła prosto na głowę Yhmira, roztrzaskując się i pozbawiając przytomności strażnika. Klon obrócił się w kierunku Setha a ten zawołał go gestem ręki. Oboje weszli do komnaty księżniczki.
- Dobra Saymon, kończ ten cyrk!- powiedział donośnym głosem.
- No już, już.- książe wyciągnął się niczym kot i wstał leniwie z krzesła. Namalował w powietrzu symbol antyzaklęcia i sobowtór Setha zniknął tak samo jak się pojawił.
- Esalime, mów proszę.- powiedziała Lena patrząc na księżniczkę. Ta wstała i podeszła do okna.
- No więc było tak...


_______________________________________________________

*Elen- jedna z bogini, główne bóstwo które czczą elfy, odpowiada za siły natury
_______________________________________________________

Powróciłam! I wiecie co, doszłam do wniosku że AŻ tag długa przerwa dobrze mi zrobiła. Tyle że jest problem, powiedzcie mi jak ja mam nadrobić zaległości u was? Stanę na głowię, ale obiecuję, że jakoś wszystko przeczytam! I z okazji dnia dziecka, wszystkiego najlepszego i dzisiaj pojawią się nowe rozdziały na pozostałych blogach. 
I tradycyjnie piszcie co myślicie o tym rozdziale. Wiem, wiem dużo błędów. Niby miałam dużo czasu ale znacie mnie, nie poprawiam błędów. Wrzucam rozdziały takie jakie są.
No, więc ja pozdrawiam i do następnego!!
Elfik Elen

5 komentarzy:

  1. Ale opisy, niesamowite *.*
    Nie lubię Esalime, intrygantka jedna.
    Miejscami brakuje przecinków ;)
    Yhmir gejem?! Aleś wymyśliła :D Dobry sposób, by wytłumaczyć, dlaczego urok Leny na niego nie podziałał ;) Ale że Seth mu się podoba? Hahahahahahahahaha :D Śmieję się jak głupia do monitora, czytając o "tyłku" :D
    Tak, przerwa wyszła Ci na dobre, rozdział bardzo dobry, strasznie mi się podoba :D
    E tam, nadrobisz, mój możesz przeczytać na samym końcu ;)

    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę nie, bo popadnę w samozachwyt xDD
      Ale w sumie... to taak, dziękuję, dziękuję.
      Opisy, opisy niby niesamowite a mi się nie do końca podobają. Taak, jestem dziwna.

      Usuń
    2. Mnie też moje nie za bardzo zachwycają, za to innym się podobają.
      Chyba już tak z pisarzami jest, nie wierzą w swój talent, inni muszą ich uświadamiać ;)

      Usuń
  2. O, tu widzę dłuższy rozpis. Zabieram się do czytania.
    Nie lubię Esali... jak ona tam? Trudne imię ma XD. Bynajmniej jest wredna i niech mi stąd znika, bo wejdę do opowiadania i zadźgam ją tępym nożem.
    Zmiana głosu u Leny była epicka!
    Ciemne kolory najlepsze - popieram Setha.
    Znowu te kobiece sztuczki - często się u ciebie w opowiadaniach pojawiają XD. To, że był homoseksualistą wbiło mnie w siedzenie XD.
    Oj, biedny Seth, został sklonowany :c a jak Yhmir go zgwałci?
    Nieeee, tylko nie sceny homo, umieram XD.
    Jestem ciekawa historii, więc oczekuję na następny rozdział ^___^. Wiesz? To opowiadanie chyba lubię najbardziej z 3 twoich!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Esalime, kochana. Elfia księżniczka nazywa się Esalime.
      Spokojnie, Yhmir Setha nie zgwałci. Bynajmniej nie teraz... xD
      Serio? To bardzo się cieszę że to opowiadanie lubisz tak, najbardziej. Wiesz, to jest moje pierwsze jakie pisałam więc twoje słowa schlebiają mi.
      Dziękuje za komentarz :*

      Usuń