środa, 11 czerwca 2014

Rozdział 13

* Alistar, Ishtar, Mindy, Miranda, Maysilee *


    Cała piątka weszła do domu w którym panował totalny chaos. Meble porozwalane i poprzewracane, obrazy zniszczone a ściany popękane i gdzieniegdzie były dziury.
- Co tu do ciężkiej cholery się stało?!- krzyknęła Mindy patrząc na to wszystko. Odpowiedz pojawiła się szybciej niż się spodziewała. Po chwili z piętra wybiegły cztery orki. Były to szpetne stworzenia i przez same patrzenie zbierało na wymioty. W prawych rękach trzymali miecze, które uniosły się i po chwili orki zaczęły atakować. Piątka przyjaciół wbiegła do salonu, w którym i tak już był niezły bajzel a poza tym było tam więcej miejsca na stoczenie walki, która była nieunikniona. Ishtar i Alistar przywołali swoje miecze z amuletów, które mieli na szyjach i osłaniali dziewczyny. Mindy użyła swojej mocy by podnieść zniszczony fotel i cisnęła nim w jednego z orków stojącego na tyłach. Udało się, padł martwy a krew nawet nie leciała.
Ishtar walczył z dwoma orkami na raz a Alistar zrobił zamach i pozbawił życia atakującego go orka. Maysilee ścisnęła rękę na swoim kosturze i oślepiła jednego ze stworów, z którymi walczył Ishtar dzięki czemu chłopak jednym zgrabnym cięciem zabił wroga. Ostatniego zabiła Miranda rzucając jednym ze swoich księżycowych noży. Nastała cisza, którą po chwili przerwała elfka.
- I co teraz zrobimy? Wiedzą że tutaj jesteśmy.
- Teraz to trzeba posprzątać. Jak Mark to zobaczy to mi chyba łeb urwie!- powiedziała Mindy wlekąc ciało martwego orka do piwnicy. Po chwili Maysilee i Ishtar także zaciągnęli bezwładne ciała wrogów a Alistar i Miranda poszli po miotły i tego typu asortyment.
        Po czterech godzinach sprzątania, usłyszeli nadjeżdzający samochód. Kolejny raz, lecz teraz Mindy dźwięk silnika wydawał się znajomy. Wyjrzała przez okno i zobaczyła Marka wysiadającego z ich samochodu, który zostawił na przejeździe.
- Kurde, kurde, kurdeee! Mark już tutaj idzie! Ogarniajcie dalej, nie dużo zostało a ja go czymś zajmę.- powiedziała pospiesznie opuszczając salon. Był już prawie posprzątany, lecz na podłodze dalej leżał gróz i szczątki mebli, które cudem udało się naprawić. Mindy stała w uporządkowanym korytarzu, który wcześniej też był w dramatycznym stanie, i zobaczyła jak drzwi się otwierają. Wzięła wdech i rzuciła się na brata.
- Wreszcie jesteś! Tak długo cię nie widziałam!- mówiła przytulając leżącego na ziemi brata. W sumie, to ona też leżała na ziemi ale nie przeszkadzało jej to. Mark zaśmiał się i po chwili wstali z chodnika
- Tak, nie widziałaś mnie całe cztery godziny.- znów się zaśmiał.
- Nie o tym mówię. Nie widzieliśmy się ponad rok, więc... jakoś musimy to nadrobić. Co ty na to żebyśmy gdzieś się przeszli?- zapytała i w tym momencie oboje usłyszeli jak Maysilee przeklęła.
- Co tam się stało?- Mark podszedł do drzwi i poczuł jak ktoś łapie go za rękę.
- Pewnie nic ważnego. Chodź, nie będziemy się w domu kisić.
- A twoi przyjaciele?
- Dołączą później jeśli będą chcieli. Chodź.- Mindy ciągnęła go w stronę furtki.
- Dobrze, już dobrze. Tylko zostawię walizkę.
- Dobra.- powiedziała lecz po chwili skarciła się za to.- Czekaj, nie... wchodź.- było za późno, Mark zobaczył to czego nie mógł ujrzeć. Dziury jeszcze były w ścianach ale widać także było że młodzi jakoś próbowali to naprawić. Na początku zdenerwował się lecz po tym jak Mindy mu wszystko wyjaśniła, uspokoił się. Nie zdziwił się na wieść o orkach, bo sam też nie był zwykłym człowiekiem. Posiadał moc hipnozy oraz niewidzialności. Gdy Mindy była na Eo, orki także tu zaglądali. Z tego co powiedział im Mark, szukali czegoś, lecz za pierwszym razem nie udało się, gdyż udało mu się ich przegnać i najwyraźniej wrócili tutaj, lecz tym razem nie będą w stanie ani czegoś poszukać ani wziąć oddechu. Ishtar chyba wiedział o co chodzi i spojrzał na elfkę, która także wiedziała czego takiego szukały orki. Ich spojrzenia spotkały się.
- Chyba wiem czego szukali.- powiedział po chwili młody wojownik. Wszyscy na niego spojrzeli więc kontynuował.- Chodziło im o Kamień Feniksa. Bo przecież jak go znajdziemy to Luke i Lena zniszczą Krąg, czyli ich panów a tego nie chcą. I zakładam że sami Magowie Kręgu obawiają się że uda nam się znaleźć Kamień, więc wysyłają swoje sługi na poszukiwania.
- Masz rację.- powiedziała Maysilee odrywając on niego wzrok.- Bo po co innego by tutaj orki szukały jak nie Kamienia? Zapewne niczego. Także nasi nowi "koledzy" będą często nas odwiedzać.- zaśmiała się a reszta razem z nią.
- To wiecie co, wy tutaj posprzątajcie a ja i Mark idziemy na spacer.- powiedziała Mindy biorąc brata za rękę i pociągnęła do wyjścia. Rodzeństwo zaśmiało się słysząc stękania przyjaciół młodej telekinetyczki.
         Po dwóch godzinach, rodzeństwo McReadych wróciło do domu. Podczas spaceru rozmawiali na różne tematy. Mówili o tym gdzie Mark przepadł na rok i o tym co robił w tym czasie. Okazało się że musiał pilnie wyjechać za granicę, do Holandii, by podpisać jakieś dokumenty z klientem. A że mu się tam spodobało, to został. Był pewien że Mindy zamieszka u ich dziadków, lecz gdy dziewczyna do nich przyjechała, ich nie było więc przez rok była sama. Teraz Mark jej obiecał że wynagrodzi jej ten czas. Gdy weszli do domu, zastali ład i porządek. Ściany były połatane i odmalowane. W salonie, mimo nie tak późnej godziny, była bowiem 22.00, cała czwórka spała jak zabita. Ishtar zasnął z objętą Maysilee której ręka leżała na jego torsie a drugą obejmowała go w talii, Alistar zasnął na fotelu a Miranda była tak padnięta, że zasnęła na dywanie. Mark i Mindy zaśmiali się po cichu i rozmyślali szatański plan zbudzenia nastolatków.
Wyglądać to miało tak. Mark przyciągnął z piwnicy martwe ciało orka i wyszli z nim na zewnątrz. Potem brat Mindy ma wbiec do domu z krzykiem i ma udawać przerażonego tym, że ork zaatakował ich znienacka i zabił Mindy a ten od niego uciekał. I żeby nie było że ork cudnym sposobem będzie leżał martwy pod schodami, nie. Młoda telekinetyczka miała za zadanie użyć swojej mocy i kierować martwym ciałem orka. Tak też zrobili.
- Ludzie! Wstawajcie! Mindy nie żyje!- krzyknął Mark na wejściu do salonu. Świetnie udawał przerażenie i przejęcie. Nastolatkowie wstali jak poparzeni.
- Jak to nie żyje? Kto ją zabił?- zapytała przejęta Miranda.
- Jakiś ork! Zaatakował nas znienacka i ją zabił. Mi udało się uciec ale już tutaj idzie. Gdy uciekałem widziałem jak biegnie za mną. To kwestia czasu zanim tu dojdzie!
- W takim razie szykujmy się do obrony.- powiedział Alistar i po chwili do domu dostał się ork, którego sterowała Mindy. Podniosła jego rękę, w której trzymał miecz i zrobiła zamach przy twarzy brata. Ten zrobił unik i przewrócił się. Jego siostra ponownie uniosła rękę orka lecz Miranda była szybsza i ustrzeliła orka swoim nożem. Mindy go puściła i wbiegła do domu.
- Tada!!- krzyknęła razem z Markiem, który wstał z ziemi.
- To tu żyjesz?!- zapytali razem zbici z tropu.
- Chyba widać. Podobała się pobudka?- zapytała rozbawiona.
- Wy chorzy jesteście! Tak nad wystraszyć!- oburzyła się Maysilee.
- No wybacz, ale musieliśmy. Chociaż przyznam, słodko wyglądaliście tak wtuleni w siebie z Ishtarem.- powiedział Mark spoglądając na swoją siostrę. Zaśmiali się i znów spojrzeli na nastolatków stojących w szeregu. Na ich twarzach malowała się wściekłość ale po chwili zaczęli się śmiać a rodzeństwo razem z nimi. Piątka nastolatków ziewnęła jednocześnie.
- Dobra, bo wy zaraz zaśniecie. Idźcie na górę i wybierzcie sobie jakiś pokój. Mamy chyba z sześc wolnych więc... do wyboru do koloru.- powiedział Mark a reszta przytaknęła i poszła na górę.
- To jak braciszku, pomożesz nam znaleźć tą kobietę z wizji Luka?- zapytała Mindy a w jej oczach malowała się nadzieja.
- Pewnie że tak, zaczniemy od jutra.
             Po spokojnie spędzonej nocy, cała siódemka spotkała się w salonie. Zajęli miejsca i omawiali plan działania.
- Maysilee, masz może Księgę Podróży w której Luke rozpoznał kobietę z wizji?
- No jasne, zaraz tutaj będzie.- elfka szepnęła jakieś słowa i po chwili w jej rękach pojawiła się wielka księga. Otworzyła na odpowiedniej stronie i pokazała wszystkim.- To musy być ona. Opuściła Eo jako ostatnia przez wygaśnięciem portali po Wojnie Przywołania.- wszyscy przyjrzeli się rysunkowi kobiety. Była to młoda osoba o długich, brązowych włosach i złotych oczach. Ubrana była w podartą szatę. Mark przyjrzał się uważniej. Po chwili powiedział.
- Przecież ja ją znam! To Elizabeth Mey, moja znajoma z pracy.
- Pewny jesteś? Portale zamknięto ponad osiem lat temu, teraz to jest kobieta w wieku około trzydziestki.- powiedziała Miranda lecz po chwili ją olśniło. Wstała jak poparzona z fotela na którym siedziała.
- No jasne! To na sto procent jest ona! Przecież Kamień Feniksa ma właściwości odmładzające Osoba go nosząca nie będzie wyglądała na swój wiek! Czy ta Elizabeth ma jakiś naszyjnik z dużym, podobnym do bursztynu, kamieniem?
- Tak, znaczy nie. Ma pierścień z bursztynem, który czasem się świeci.
- No i mamy odpowiedz!- krzyknął Ishtar podnosząc się.- Myślałem że to będzie trudniejsze zadanie, ale skoro wiemy kto jest posiadaczem Kamienia, to czas jej go odebrac. Nam się bardziej przyda niż jej.
- Chwilka, czekaj. Ona jest z Eo. Co jeśli jest jakimś magiem albo czymś?- spekulował Alistar.
- To tym bardziej jest pewne że to musi być ona! Identyczna podobizna w Księdze a i Mark ją rozpoznał. To nasz jedyny trop, więc zaryzykujmy. 
- Ma rację. Nie znamy daty Dnia Ośnieżonej Wierzby, ale zapewne mamy mało czasu. Musimy działać.- powiedziała Maysilee spoglądając na Ishtara. On też się na nią patrzył więc ich spojrzenia spotkały się.
- Dzisiaj będzie w biurze, więc niechaj ktoś idzie tam ze mną. Jakoś uda nam się zdobyć ten pierścien z Kamieniem Feniksa.- powiedział Mark.
- To pójdę ja, Alistar i Miranda.- powiedziała Mindy.
- A my?- zapytali razem elfka i wojownik.
- Zostaniecie tutaj i będziecie czekać na ewentualny atak orków, który na pewno się odbędzie. Dobra, zbieramy się!- zawołał Mark i razem z siostrą i jej przyjaciółmi poszli do wyjścia, następnie do samochodu i odjechali. Ishtar i Maysilee odetchnęli ciężko i usiedli na sofie.

_______________________________________________

Tym, tyry dym! Tym tyry, tyry, tyry dymmm! Oto i rozdział w całej okazałości.
Chyba dłuższy niż zwykle, więc nie narzekać na długość, jak to czasem się wam zdarzało... >.<
Co myślicie o nim? Podobało się chociaż? Jakieś skargi, zażalenia, wnioski lub inne? Nie, to dobrze więc komentujcie. Jestem ciekawa co napiszecie ^^
Do następnego posta,
Elfik Elen

6 komentarzy:

  1. Chyba na "podjeździe" :P
    Orki, łee. Nie lubię gadów od czasów LotR.
    Świetna pobudka :D
    Choć trochę przerażająca.
    Oooo, Ishtar już się wyleczył z Leny, skoro śpi, obejmując Maysilee :d
    Ciekawe, dobre opisy :)

    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Orki to ohydne potworki :c (ależ się zrymowało, master of ryms). Mindy rządzi! Muszą posprzątać, no tak. Dlatego weźmie orka i zaciągnie go do piwnicy! A jak Mark będzie chciał sobie kulturalnie pójść do piwnicy po jakąś konfiturkę? Wlezie, a tu martwy ork z konfiturą w ręce :o.
    No i o czo tyle nerwów, skoro Mark się nie zdziwił? Dobry z niego brat!
    Noo, Ishtaaar, wiesz co? Nie macaj tak tej Mais... kutwa, nie mogę zapamiętać jej imienia. Maisiylee, Maisilee... kurdę XD. Pierwszy raz tak mam.
    Matko, jaki numer. Prawie sama uwierzyłam, ze Mindy zginęła, wtf. W ogóle kongrejty dla Alistara: W takim razie szykujmy się do obrony - co tam, że Mindy zginęła XD!
    Uuu, pewnie w domu będą jakieś romanse, już to widzę!
    No i jest trop. Oby zgarnęli od babki to, co chcą! >D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez kitu, niezły rym :)
      To jest Maysilee. Powtarzaj za mną: M A Y S I L E E.
      Dziękuję za komentarz ;*

      Usuń
  3. super rozdział czekam za next :)

    OdpowiedzUsuń