piątek, 21 lutego 2014

Rozdział 11

     Mindy i Seth byli nie daleko starej chaty, gdy usłyszeli że coś za nimi pada. Obrócili się napięcie lecz nic nie zauważyli. Popatrzyli się na siebie zdziwionym spojrzeniem i ruszyli ponownie ku chacie. Wchodząc znowu usłyszeli szamotanie się czegoś. Tym razem Seth podszedł bliżej a dokładniej, w miejsce z którego dochodziły ów odgłosy. Góra, dół, lewo, prawo i nic. Nie zauważył nic podejrzanego więc wrócił do chaty w której Mindy przygotowywała przedmioty potrzebne do treningu. Dzisiaj miała pokazać chłopakowi jak podpalać siłą umysłu. Lecz jak zwykle bywało, chłopak nie wiedział czego dziś będzie się uczył.
- Dobrze misiek,- zaśmiała się i spojrzała na Setha- dzisiaj pokaże ci jak podpalać przedmioty siłą umysłu. I tak, wyprzedzę twoje pytanie, jest to możliwe. Wystarczy że się skupisz na mikrokomórkach przedmiotu łącząc je ze sobą. To skumuluje ciepło które po chwili zamieni się w ogień, palący przedmiot. Lecz jeśli będziesz chciał by ogień się palił i nie podpalał przedmiotu, wystarczy że skupisz się na ogniu, ja przy przenoszeniu przedmiotów. Pokażę ci jak to robić.- Mindy podeszła do kominka do którego włożyła kilka kawałków drewna. Odsunęła się trochę a po chwili wyciągnęła prawą dłoń przed siebie i patrzyła nieprzerwanie na drzewno. Po chwili zapaliło się dzikim płomieniem. Dziewczyna zacisnęła dłoń w pieść a ogień uspokoił się a po chwili znikł. Seth był pod takim wrażeniem że opadła mu szczęka. Mindy podeszła do niego i zamknęła mu buzię. Nastolatkowie nie wiedzieli że Lena to wszystko widzi i słyszy. Stała ona bowiem przy oknie, na przeciw stojących przyjaciół. Z niego mogła widzieć dosłownie wszystko co chciała.
      Przyszła kolej na chłopaka. Podszedł do kominka i spojrzał na drzewo. Nie było śladu ognia. To go jeszcze bardziej zdziwiło. Odsuną się i staną dokładnie tam gdzie Mindy przy ćwiczeniu. Wyciągną prawą dłoń i skupiał się na drzewie. Wyobraził sobie że mikroelementy w kawałkach drewna łączą się i kumulują ciepło. Tak też się stało, drzewo robić się ciepłe co można było wnioskować po pojawieniu się dymu. Po chwili pojawił się ogień, równie dziki co u jego poprzedniczki. Próbował go uspokoić, lecz nie dał rady. Nie mógł się skupić bo był za bardzo zadowolony tym co przed chwilą udało się uczynić. Mindy podeszła do niego, położyła swoją dłoń na jego torsie i lekko odsunęła. Chwyciła jego drugą dłoń, skierowała ku ogniowi i zbliżyła się do jego ucha, szepcząc by zapomniał o wszystkim co jego otacza. Jest tylko on i ogień, który musi uspokoić. Chłopak otrząsną się i skupił się na ogniu. Po chwili przestał szaleć i zmniejszył swój rozmiar. Był to teraz mały płomyczek tańczący na kawałku drewna. Seth tak bardzo się ucieszył że przytulił Mindy i pocałował w policzek. Dziewczyna spojrzała na Setha i pocałowała go w usta. Chłopak, o dziwo, nie sprzeciwił się. Lena nie wytrzymała, oderwała się od okna i pobiegła do wejścia starej chaty.
- Co tu, na wszechpotężny mróz, się dzieje?!- w jej dłoniach zaczęła pojawiać się wiązka lodu. Mindy i Seth widząc Lenę puścili się i odsunęli.
- Lena, to nie tak jak myślisz. Po prostu...- chłopak chciał kontynuować wypowiedz lecz jego dziewczyna przerwała mu.
- Po prostu co? To wyglądało jakbyś tylko czyhał aż Mindy do ciebie podejdzie! Z resztą ty też nie jesteś lepsza- skierowała wzrok na dziewczynę- Po jaką cholerę go całowałaś co? Jeśli ci się podoba to mów śmiało! On i tak jest ze mną.
- Ale to na prawdę nie tak.- próbował chłopak podchodząc do Leny.
- Nie podchodź!- rzuciła ostrzegawczo lecz chłopak nic sobie nie robił i dalej podchodził do nastolatki. Nie wytrzymała i cisnęła w Setha wiązkę lodu, zamrażając go do pasa.
- Dobra, zasłużyłem. Ale wysłuchaj nas dobrze?
- Taak, z chęcią posłucham waszych... usprawiedliwień.- powiedziała z ironią po czym podeszła do stołu i usiadła na nim. Mindy dalej stała przy kominku i nie powiem, nieco się bała Leny w takim stanie. Zazdrosna dziewczyna jest zdolna do wszystkiego. Tak szczerze mówiąc, to podobał jej się Seth. Zawsze traktowała go jak popychadło ale i kochała się w nim skrycie.
- Noo, słucham!- powiedziała nerwowo Lena.
- Więc tak. My ćwiczyliśmy podpalanie siłą umysłu, z resztą sama widziałaś... Wracając, kiedy przyszła moja kolej nieco się bałem że mi nie wyjdzie, lecz gdy się udało stworzyć ogień i jeszcze go uspokoic... to jest niesamowite uczucie i nierozważnie dałem upust mojej radości całując Mindy w policzek. Ale to był tylko całus w policzek! Nic nie znaczył.- mówił tak spokojnym i niewinnym głosem że Lena zmieszała się nieco.
- A ty Mindy? Dlaczego pocałowałaś go w usta? Po jaką cholerę to zrobiłaś?!
- Bo... ja... nie wiem sama. Samo jakoś, może chciałam poczuć jak to jest kogoś całować, sama nie wiem! Działałam jak w amoku. Byłam tak szczęśliwa że Sethowi udało się opanowac podpalanie że... samo tak wyszło. I przepraszam cię za to! Już nigdy tak nie zrobię, obiecuję!- teraz Lena była tak omotana że nie wiedziała co powiedzieć.
- Z jednej strony chcę wam przebaczyć i zapomnieć ale z drugiej strony jaką mam pewność że to się na pewno nie powtórzy?
- Możemy złożyć Przysięgę Wieczystą.- zaproponowali razem Mindy i Seth.
- Ale wiecie że jeśli ją zerwiecie, to zginiecie. I nie będzie odwrotu. Osoba która zginie przez Wieczystą Przysięgę nie może być wskrzeszona.
- Jestem gotowy umrzeć w imię naszej miłości Leno.- oznajmił Seth bardzo czarującym głosem. Lena zarumieniła się i odmroziła chłopaka.
- No dobra. Podejdźcie do siebie i złapcie za przeciwległe dłonie.- przyjaciele Leny podeszli do siebie bardzo pewnym krokiem i złapali się za dłonie, w taki sposób jak się łapie do złożenia przysięgi.- Czy ty Mindy Mcready obiecujesz nie całować i nie okazywać uczuć miłosnych do tego tu obecnego Setha Smith?
- Obiecuję.
- Czy ty Secie Smith obiecujesz nie całować i nie okazywać uczuć miłosnych do tu obecnej Mindy Mcready?
- Obiecuję.
- Jako osoba prowadząca muszę was uświadomic że zerwanie przysięgi jest równe śmierci. Czy jesteście pewni waszych obietnic?
- Tak!- powiedzieli razem przytakując jednocześnie.
- W takim razie uważam Przysięgę Wieczystą za zawartą. I jeszcze jedno, przysięga może być zerwana tylko przez prowadzącego, czyli przeze mnie.- w tym samym momencie na dłoniach Setha i Mindy pojawiła się złotawa nić która była znakiem czystości serca i szczerości słów. Gdy nić zniknęła nastolatkowie puścili się.
- Jeśli skończyliście to może wracajmy. Zaczyna się ściemniać.- zaproponowała Lena patrząc przez okno.
- Masz rację. Wracajmy.- powiedziała Mindy wychodząc jako pierwsza ze starej chaty. Seth i jego dziewczyna objęli się i również wyszli z domu. Cała trójka szła w kierunku pensjonatu. Doszli do niego bez żadnych problemów w piętnaście minut. Przed wejściem spotkali Luka i Kyry, szukających trójki przyjaciół.
- Dobrze że jesteście!- zaczął Luke.- Michael ma ważną wiadomości do nasz wszystkich, a raczej jego runy... nie ważne. Powie dopiero wtedy gdy będziemy razem, więc szybko!- na te słowa Seth i Lena puścili się i całą piątką pobiegli do pokoju chłopaków. Byli już tam wszyscy. Miranda stała przy oknie, opierając jedną nogę o ścianę, Ishtar i Alistar stali przy swoich łóżkach a Michael siedział w centrum pokoju z runami przed sobą. Miał wyraźnie smutną minę. Kyra i Luke podbiegli do niego a Seth i Lena usiedli na krzesłach. Mindy podeszła do pułki z książkami.
- Jesteśmy wszyscy. Możesz mówić.- powiedziała łagodnym głosem Miranda. Michael podniósł głowę a w jego oczach kręciły się łzy. Otarł jedynie oczy i zaczął mówić.
- Mam dobre i złe wieści. Od których zacząć?
- Od złych.- powiedzieli wszyscy.
- Więc tak, runy pokazują że w Szarogórze stało się coś złego. Nawet bardzo. Poprzedniej nocy miałem sen w którym śniło mi się że różne potwory atakują Szarogórę i niestety, zwyciężają. Automatycznie się obudziłem i myślałem że to jest kolejny z głupich snów, lecz gdy wróciliśmy ze szkoły runy świeciły się, co oznaczało że chcą coś powiedzieć. Wysypałem je przed siebie i ułożyły się w słowa: Miasto rodzinne zniszczone jest. Wracajcie czym prędzej ratować je. I wtedy przypomniałem sobie o śnie i sądzę że już nie mamy do czego wracać... Szarogóra upadła. Ostatni bastion Królestwa Ludzi zniszczony. Teraz nigdzie nie jest bezpiecznie nawet tu, na Ziemi.- wszyscy obecni słuchali z niedowierzaniem.
- A dobra wiadomość?- zapytał Alistar.
- Portal do ruin Szarogóry otwiera się wyjątkowo za dwie godziny.
- No to moi państwo. Szykujemy się do podróży!- powiedziała ochoczo Mindy.
- Właśnie. Skoro Szarogóra została zniszczona, to musimy się dowiedzieć dlaczego i należało ją pomścić!- powiedział Ishtar.
- Skoro chcecie... Możemy iść. Ale czy Seth jest na tyle wyszkolony by wyruszyć w tak niebezpieczną podróż?- zapytał Michael.
- Jasne że jestem! Chcę wam pomóc, z resztą i tak bym musiał tam z wami iść, więc...
- No dobra, czyli chodźmy już do miejsca w którym ma znajdować się portal. Tak na niego poczekamy i od razu wbijemy do Szarogóry!- powiedziała Kyra wychodząc z pokoju. Reszta poszła za nią. Jedynie Michael musiał zebrać runy z podłogi i pędem dołączył do reszty.
     Wszyscy poszli do miejsca w którym miał znajdować się portal czyli do ogrodu a dokładniej, pod płaczącą wierzbę. Usiedli tworząc krąg i czekali na portal. Rozmawiali jeszcze o tym co będą robić jeśli przepowiednia run będzie prawdziwa. Nawet nie zauważyli kiedy minęły dwie godziny. Tak jak przewidywał Michael, portal pojawił się. Wszyscy oprócz Mindy i Setha przywołali swoje bronie. Pojawiła się chwila zwątpienia.
- A co jeśli to pułapka?- zapytała Lena.
- W najgorszym wypadku, schwytają nas. Nie ma się czego bać siostrzyczko.- powiedział Luke i poklepał siostrę pokrzepiająco w plecy. Uśmiechnęła się i po kolei zaczęli wchodzic do portalu. Najpierw Alistar. Po nim Ishtar, Kyra, Luke, Mindy, Michael i Miranda. Seth stanął przez niebiesko-czarną dziurą, obrócił się i spojrzał na swój dom.
- Jeszcze tu wrócę. Obiecuję wam!- mówiąc to pomyślał o rodzicach którzy nie wiedzą nic. Znów obrócił się i wszedł do portalu. Po tym jak chłopak znikł, niebiesko-czarny krąg znikł...

                               KONIEC CZĘŚCI II

______________________________________________________________________

Zapewne nie spodziewaliście się takiego obrotu spraw co? Zapewne chcielibyście żeby było więcej rozdziałów w tej części, lecz mogę jedynie obiecać, że w części trzeciej będzie ich najmniej dwadzieścia. To macie jak w banku, ale wracając... Podobał się rozdział? Jak myślicie, co się wydarzy po pojawieniu się bohaterów w Szarogórze? Czekam na komentarze i do następnego posta!!
Elfik Elen


3 komentarze:

  1. Bardzo dobry rozdział :)
    Co??? Seth i Mindy? Bogowie, jak mogli?
    Ah, Przysięga Wieczysta- rowiązanie najlepsze, bo najskuteczniejsze ;)
    Jak to Szarogóra zniszczona? No way!
    Oj, będzie się działo w kolejnej części, oj będzie :)

    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedziałam, że coś takiego będzie miało miejsce, a to dlatego, że zawsze jak jakaś zazdrosna dziewczyna za kimś idzie, to musi widzieć pocałunek XDD! Ech. I ta sytuacja sprawiła, że... przestałam lubić Lenę D: dlaczego aż tak poważna przysięga? Zazdrosne dziewczyny są straszne.
    Szarogóra zniszczona D: nieeeee! Aż jestem ciekawa, co się stało, no kurdę! Czekam na następną część!

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział :P staje się coraz bardziej ciekawiej :p nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Koniecznie mnie poinformuj
    Pozdrawiam i życzę dużo weny
    Aqua

    OdpowiedzUsuń