- No dobra. To opowiadaj, co u ciebie?- zaczęła Lena.
- No cóż.- zaczęła Mindy- Jak pewnie wiecie po tym incydencie na balu... musiałam wyjechać gdzieś daleko. Los tak chciał abym znalazła się tutaj, w Londynie. Na początku było ciężko, wiecie, nowe otoczenie, nowy świat, inni ludzie. Tu nie mogłam używać swojej mocy, a raczej nie chciałam tego robić, bo się najzwyczajniej bałam że zrobię komuś krzywdę po raz kolejny, więc... zaczęłam trenować walkę wręcz. Nawet nieźle mi idzie, ale to jednak nie to samo.- kończąc wypowiedz jej twarz przybrała smutny wyraz.- No, ale my tu o mnie a tym czasem powiedźcie mi co się dzieje u was i czego chce ode mnie ten dzieciak?- zapytała wskazując palcem na Setha.
- U nas nic się nie zmieniło. No... poza tym że podczas Wojny Sześciu Ludów, zginęliśmy ale na całe szczęście już żyjemy i jest spoko- mówił Luke- A Seth jest tutaj po to by prosić cię o trenowanie go w mocy telekinezy, gdyż, jak sam odkrył, umie z niej korzystać...
- Co? Ja?! To wyście mnie namawiali by zaprowadzić was do tej wariatki!- powiedział nerwowo Seth.
- EJ! Tylko nie wariatki bo znowu wylądujesz w kiblu! Tym razem cały nagi!- oznajmiła Mindy a chłopak tylko postawił oczy i przełknął głośno ślinę.
- Widzę że ciekawie między wami... ale teraz na poważnie. Zgadzasz się go trenować czy nie?- zapytała Lena.
- Niech pokaże co umie, to się przekonam na jakim poziomie jest. No chłopczyku pokaż co umiesz...
Chłopak skupił wzrok na wazonie stojącym za Lukiem. Po chwili Seth wyciągną prawą rękę a wazon uniósł się pod sam sufit. Mindy była miło zaskoczona.
- No, no, no. Czyli nie jesteś taką ofermą za jaką cie uważałam. Nieźle radzisz sobie z podnoszeniem, ale trzeba ci pokazać jak rzucać, niszczyć i wiele innych. Dobra, niech wam będzie... będę go uczyła korzystania z telekinezy.- dziewczyna uśmiechnęła się a reszta aż podskoczyła z radości. Nawet Seth ktory nie przepadał za Mindy ucieszył się.- Lecz jest jedno ale. Gdzie będziemy mogli trenować?
- Możemy u mnie, w pensjonacie. Rodzice zawsze są albo zajęci domem albo ich nie ma. Z resztą w lesie jest opuszczona chata, tam możemy trenować. To nie daleko pensjonatu więc...
- No, to spoko. Może zaczniemy jutro na przykład o... 12.00?
- Mi pasuje. A wiesz jak tam trafić?
- Kojarzę. Kiedyś byłam gościem w pensjonacie twoich starszych.
- No to postanowione.- wtrąciła się Lena- Jutro o 12.00 pod pensjonatem.
- Dobra. A może chcecie coś do picie, jedzenia?- zaproponowała Mindy. W byli zdziwieni, gdyż dziewczyna nigdy nie była taka gościnna.
- Nieee, dzięki. Musimy już wracać. Seth miał nam pokazać miasto.- powiedział Luke.
- No dobra, to odprowadzę was do drzwi.
Nastolatkowie doszli do wyjścia. Mindy otworzyła im drzwi i pożegnała się. Trójka bohaterów poszła do pensjonatu po resztę. Idąc ścieżką leśną znowu usłyszeli dziwne szepty i głosy, lecz zignorowali to i poszli prosto do domu. Czekał tam na nich Ishtar.
- Cześć. Mogę z wami pogadać?- zwrócił się do Setha i Leny.
- Nie mamy o czym.- odpowiedziała obojętnie dziewczyna. Postawiła krok przed siebie gdy czternastolatek złapał ją za rękę i skinieniem głowy oznajmił iż muszą porozmawiać z Ishtarem.
- A więc o co chodzi?- zapytał chłopak.
- Chciałem was przeprosić. A zwłaszcza ciebie Lena, naprawdę nie chciałem tego powiedzieć...
- Ale powiedziałeś!- przerwała mu nagle- Powiedziałeś że jestem kłamcą. Wiesz jak się poczułam? Jak bym dostała z liścia. Ale najbardziej rozwścieczyło mnie to że chciałeś utopić Setha! Przecież nic ci nie zrobił!
- Poczułem się zazdrosny...
- Zazdrosny?! Nigdy nie dawałam ci poczucia że jesteśmy razem, a że powiedziałam że cię kocham, to była prawda ale kocham kogoś jeszcze...
- Uuu...
- Właśnie uuu... No dobra ale wracając do sedna sprawy. Przyjmuję przeprosiny. A ty Seth?
- Właściwie czemu nie. Rozumiem że kochasz Lenę, ale to nie znaczy że musiałeś się mnie pozbywać. Przecież my się tylko przyjaźnimy, prawda?
- Taa... Znaczy tak.- powiedziała lekko smutna dziewczyna.
- Widzisz? Nie musisz się o nic martwić. Jeśli będę chciał ci odbić Lenę, to poinformuję cie o tym- powiedział uśmiechając się do Ishtara. Po chwili razem weszli do budynku. Była pora obiadu, więc poszli do stołówki. Zjedli i całą ósemką wyszli z pensjonatu idąc w kierunku miasta. Poszli na dłuższy spacer do parku. Gdy tam doszli Luke i Kyra oddalili się nieco od reszty grupy i poszli w inna stronę. Miranda i Michael także oddalili się. Alistar i Ishtar musieli porozmawiać o czymś ważnym więc też się oddalili. Zostali tylko Lena i Seth. Usiedli na ławkę niedaleko.
- Wiesz Seth... naprawdę chcesz być tylko przyjacielem?
- Hm... fajnie było by być z tobą, ale skoro jesteś z Ishtarem, to nie chcę nic niszczyć.
- Och, daj spokój. Ja z nim nie chodzę. To prawda kocham go, ale...
- Ale co?
- Eee, nie ważne.
- Zaczęłaś to skończ, albo spotka się straszliwa kara...
- Ha, ha. A jaka to kara bo nie mam zamiaru kończyć? Z resztą, co ty mi możesz zrobić chłopczyku?- zapytała zaciekawiona i roześmiana dziewczyna.
- Chcesz się dowiedzieć?- usiadł bliżej dziewczyny.
- Tak.- w tym momencie chłopak rzucił się na Lenę i zaczął ją łaskotać. Dziewczyna śmiała się w najlepsze aż w końcu wykrztusiła z siebie cztery słowa.- Dobra powiem, ale przestań!- chłopak posłusznie puścił przyjaciółkę i usiadł obok niej.
- Więc słucham, co chciałaś powiedzieć.
- Chodzi o to że... o patrz jaskółka!
- Lena...
- No dobra. Chodzi o to że ja nie chcę być twoją przyjaciółką...
- Jak to?- powiedział smutny Seth.
- Chcę być kimś więcej.- gdy wypowiedziała ostanie słowo, zbliżyła się do przyjaciela i pocałowała w usta. Chłopak odwzajemnił pocałunek. Całe zajście widzieli Luke z Kyrą wychodzący z pobliskiego chodnika.
- Osz cholera! No wiedziałem że tak będzie!
- Cicho pacanie bo usłyszą!- Kyra uderzyła lekko chłopaka w tył głowy. Widząc jak Seth i Lena kończą się całować, skoczyli w krzaki by obserwować całą sytuację z ukrycia.
- Ale... Przecież kochasz Ishtara, prawda? To czemu chcesz być ze mną a nie z nim? On jest ode mnie starszy, przystojniejszy, lepiej zbudowany...
- Ale kocham także ciebie. I chcę chodzić z tobą a nie z nim. To nie ma znaczenia jaki jest on a jaki ty. Wolę ciebie i nic tego nie zmieni.- kończąc zdanie przytuliła się do jej przyjaciela, a raczej chłopaka. Całą sytuację widzieli także Alistar z Ishtarem. Na całe szczęście chłopak pogodził się z tym że Lena woli Setha. Postanowił że nie będzie próbował rozbić ich związku, tylko temu że nadal czuje coś do dziewczyny. To samo powiedział bratu, obiecując kilkakrotnie. Lecz w środku był totalnie rozbity. Całą ósemka po chwili spotkała się w miejscu w którym się rozeszli i ruszyli dalej, przez park aż do centrum.
Gdy tam dotarli Seth zaczął opowiadać nieco o Londynie. Był dobry z historii i miał dobrą pamięć więc miał okazję pochwalić się swoją wiedzą. Byli w London Eye, przechodzili obok Big Bena. Lecz jak każdy inny człowiek zgłodnieli. Poszli więc do restauracji, złożyli zamówienie i zajęli swoje miejsca.
- I jak? Mindy zgodziła się trenować młodego?- zapytał Alistar.
- Tak, ale skąd wiesz o Mindy? Przecież nie było cię z nami gdy o tym rozmawialiśmy?- zapytał wyraźnie zdziwiony Luke.
- No wiesz,- wtrącił się Ishtar- Dzięki mojemu mieczowi mogę czytać ludziom w myślach...
- Aha... To wszystko jasne!- powiedział Seth śmiejąc się. Reszta także się zaśmiała, łącznie z Ishtarem.
- Państwa zamówienie.- powiedział kelner kładąc przed nastolatkami ich zamówienia.
- Dziękujemy.- powiedzieli razem, po czym zaśmiali się. Zaczęli jeść. Każdy zamówił to samo, czyli potrawkę z kurczaka z ryżem i wodę z cytryną. Gdy skończyli, zamówili jakiś deser a w między czasie omawiali plan działania.
- To skoro Mindy będzie trenowała wraz z Sethem, to może niech wróci z nami do Szarogóry. W końcu tam się urodziła...- zaproponował Luke.
- Dobry pomysł. Nie było jej tam kilkanaście lat, więc może się zgodzi. A tak w ogóle to musimy wracać do Szarogóry po nauczyciela dla Setha? Przecież mamy Mindy więc po co nam jakiś staruch?- powiedział Michael.
- Ja nie znam się na magii, ale myślę że warto się tam wybrać, przynajmniej żeby obczaić czy nic się nie zmieniło a przy okazji zgarniemy jakiś amulet dla niego.- powiedziała Miranda uśmiechając się.
- Ale po co mi amulet?- zapytał.
- Każdy z nas je ma. Wzmacniają siłę zaklęć lub umiejętności bojowych. Wiem że Mindy też ma amulet. Takie rzeczy się wyczuwa, a tobie się na pewno przyda coś na podtrzymanie mocy.- mówiła Lena biorąc łyk wody.
- Aha.. No dobra. A będę mógł iść z wami?
- Musisz! Chcemy abyś zobaczył Szarogórę i wybrał sam sobie amulet.
- Yay!- ucieszył się jak małe dziecko.- To kiedy wyruszamy??
- Za tydzień otwiera się portal- wtrąciła Kyra pijąc wodę- więc wtedy.
W między czasie zjedli swoje desery, zapłacili za zamówienie i oczywiście kasjer postawił oczy na widok guldenóe, lecz nastolatkowie nie zwracali na to uwagi. Wyruszyli w drogę powrotną do pensjonatu.
________________________________________________________________________
Hejka! Dzisiejszy rozdział może być trochę niezrozumiały lub bez sensu, lecz spowodowane jest to tym że jest dziś niedziela, a w niedzielę prawie w ogóle nie używam mózgu. Tradycyjnie zapytam was o to czy się podobało więc, podobało się?? Mam taką nadzieję. W nadchodzących rozdziałach dowiecie się dlaczego Seth tak się boi Mindy. Oj... będzie się działo!!
Czekam na komentarze <3
Więc jeżeli czasem uważasz, że coś jest pisane nierozumnie, może nie zmuszaj się do pisania codziennie, ale odczekaj jeden dzień ;) przecież nikt cię nie goni, a wena się regeneruje.
OdpowiedzUsuńZdziwiłam się, że Mindy tak szybko się zgodziła! Jestem ciekawa jak będzie wyglądać ich trening C: no i cóż. Dobrze, że Ishtar ich przeprosił, a moment z Leną i Seth'em mnie zdziwił :O Jaaaaa. Całowali się! Mam podjarkę XDDDD! Więcej takich momentów, łiiiii! Pozdrawiam <3
http://cien-nocy.blogspot.com
Zgadzam się z Naff, nie oczekujemy rozdziałów dzień w dzień, Ty musisz odpocząć, my także ;)
OdpowiedzUsuńRozdział dobry, Mindy naprawdę podbiła moje serce :D
Ciekawe, co takiego zrobiła Sethowi, że chłopak się jej boi.
Czekam na nn ^^