poniedziałek, 10 lutego 2014

Rozdział 8 + WAŻNE INFO!!

   To może zacznę od tej  WAŻNEJ informacji... Więc tak:
* nastąpią pewne zmiany w grafiku dodawania rozdziałów (więcej informacji w zakładce "Aktualności")
* podjęta została decyzja odnośnie drugiego bloga. Więcej informacji na ten temat również w zakładce "Aktualności"
   No to tyle. Życzę miłego czytania <3
________________________________________________________________________

     Droga powrotna do pensjonatu była dziwnie spokojna. Nikt z nikim się nie kłócił, nikt nikomu nie docinał. Nawet gdy Seth pocałował w policzek Lenę, Ishtar nie zareagował tylko uśmiechną się pod nosem. Chyba naprawdę pogodził się z tym że nie będzie ze swoją przyjaciółką i że woli Setha. Podróż wydawała się perfekcyjna, gdyby nie jedno zdarzenie... Gdy wchodzili na leśną ścieżkę usłyszeli głosy. Tym razem były wyraźne i można było usłyszeć.
- Nasz pan nie otworzy więcej portali! Musimy się pilnować idioto!!
- To jak taki mądry to nie wydzieraj ryja bo nas usłyszą!! Wiecznie tędy chodzą do domu!!
- Dobra, już będę cicho!
Nastolatkowie słysząc rozmowę, najprawdopodobniej dwóch trolli, byli w poważnym szoku, bowiem wiedzieli już w jaki sposób różnorakie potwory wdzierają się do niemagicznego świata. Bez wahania każdy przywołał swoje bronie. No... prawie wszyscy, Seth przecież nie miał broni. Chłopak zapytał się czy może iść razem z przyjaciółmi i jednogłośnie zgodzili się. Cała ósemka pobiegła w stronę, widocznych już, trolli. Były wysokie... naprawdę, lecz to nie zniechęciło przyjaciół do walki z nimi. Na całe szczęście wrogów było dwóch a ich ośmioro. Pierwszy ruch wykonali Kyra i Seth. Dziewczyna wzięła jedną strzałę z kołczanu i kładąc na łuk. Zaciągnęła cięciwę lecz nie strzelała. Kolejny był chłopak, który skupił się na suchej, mocarnej gałęzi, która ledwo się trzymała drzewa. Wyciągną prawdą dłoń i wyciągną gałąź którą rzucił w jednego z trolli, ogłuszając go przy tym. W tym momencie Kyra puściła strzałę, która poleciała prosto w stopę wroga. Dzięki temu posunięciu przeciwnik był oszołomiony, a gdy się wybudzi nie będzie mógł się sprawnie poruszać. Widząc to jego towarzysz rzucił się na nastolatków. Z ich grona wyłonili się Ishtar i Alistar biegnąc z wyciągniętymi mieczami. Poharatali nogi stworowi a ten padł z głośnym jękiem. Gdy próbował wstać Lena i Luke użyli swojej mocy w celu zniszczenia ohydnego stwora.
- Męczarnie płomieni!
- Lodowe tortury!- po rzuceniu zaklęć troll zginął, lecz jego ranny już towarzysz obudził się. Miał gwiazdki przed oczami, lecz jak każdy troll, miał dobry węch. Bez problemu wyczuł gdzie kto stoi. Podniósł gałąź, którą dostał w głowę dzięki mocy Setha, i rzucił w kierunku Mirandy i Michaela. Seth widząc to skupił się na lecącej gałęzi i zatrzymał ją. Zawisła w powietrzu a dwoje nastolatków mogło oddalić się z pola rażenia. Gdy tak się stało, telekinetyk przestał patrzeć na gałąź, która z ogromną siłą uderzyła w ziemię tworząc jamę. Michael i Miranda odetchnęli z ulga i podziękowali gestem dłoni dla chłopaka. Troll szybko podniósł się z ziemi, i kulejąc biegł w stronę reszty grupy. Kyra ponownie strzeliła i tym razem trafiła w ramię stwora, który wydał z siebie okropny ryk. Nożowniczka wyjęła jeden ze swoich noży i rzuciła nim w trolla. Ten padł martwy na ziemię, gdyż dziewczyna trafiła mu prosto w serce. Podeszła do niego i wyjęła broń z jego martwego ciała.
- Niezła praca zespołowa!- powiedział wyraźnie ucieszony Michael.
- No, gdyby nie Seth jeden z trolli nie byłby ogłuszony a Michael i ja byśmy byli zmiażdżeni przez tą gałąź. Jeszcze raz wielkie dzięki!- powiedziała Miranda.
- Dajcie spokój, to nie tylko moja zasługa. Dzięki Lenie, Lukowi, Alistarowi i Ishtarowi, jeden z nich zdechł prędzej niż mógł pomyśleć. A dzięki Kyrze drugi z nich był bardzo osłabiony. Ale mimo wszystko dzięki!- powiedział z satysfakcją Seth.
- To skoro trolle są martwe, to może wracajmy do pensjonatu?- zaproponował Alistar.
- Masz rację. Wracajmy.- odpowiedział Ishtar. Cała ósemka wyszła z lasu tą samą drogą co do niego weszła. Byli już na leśnej ścieżce gdy zobaczyli że ktoś się do nich zbliża. W pośpiechu siódemka z nich odwróciła się, zasłaniając bronie ciałami, i wypowiedzieli zaklęcie chowające je. Wrócili do poprzedniej postawy. Gdy postać była bliżej nastolatkowie rozpoznali ją. Była to Mindy, wyraźnie roztrzęsiona.
- Bogowie Mindy! Co ci się stało?- zapytała Lena z nerwowym wzrokiem.
- Byli u mnie...
- Kto? Kto u ciebie był?- dopytywała się dziewczyna.
- Dławiciele! 
- Co?!- powiedzieli wszyscy razem- Przecież je zniszczyliśmy!- powiedział Alistar
- Nie wszystkie, pamiętasz? Cztery chyba zwiały gdy ich pobratymcy ginęli.- powiedział Michael- I dam sobie rękę uciąć że ci, którzy zaatakowali Mindy, to byli ci którzy uciekli nam!
- Ale przecież one nie mogą żyć w blasku słońca dłużej jak cztery godziny!- powiedział Luke.
- Dookoła jest las, więc mogli tam się ukrywać.- powiedział Seth
- No właśnie.- wtrąciła się Mindy- A i mam do ciebie prośbę Seth, czy mogła bym zamieszkać w pensjonacie przez kilka dni?
- Yyy... Jasne.- powiedział niepewnie.
- Super, dzięki! To może już chodźmy co?- zaproponowała. Nastolatkowie przytaknęli i poszli w kierunku pensjonatu. Gdy tam dotarli Mindy zarezerwowała pokój a Seth zaprowadził ją do jej pokoju. Wszystko było pięknie i ładnie, aż do momentu gdy Mindy przyparła chłopaka do ściany.
- Słuchaj mnie uważnie, chłopczyku. Pamiętaj że gdy zaczną się treningi w szkole ani mru mru, jasne?!
- Taa, tak. Jasne jak słońce!- powiedział przełykając z trudem ślinę. Dziewczyna puściła go i poszła do swojego pokoju.
- A oni się dziwią dlaczego ja się jej tak boję!- powiedział sam do siebie idąc w kierunku drzwi swojego pokoju i zastanawiając się nad pewnym fantem. Fakt, szkoła zaczynała się za dwa dni. Czas wakacji, które trwają, kończy się bardzo szybko. Co powiedzą rodzice na myśl że szesnasto, piętnasto i czternastolatkowie nie chodzą do szkoły? Te myśli nie dawały mu spokoju. Doszedł do pokoju i wszedł do niego zamykając za sobą drzwi. Był już wieczór, a bardziej szczegółowo, była 21.30. Chłopak nieco zmęczony myślami przebrał się w piżamę i położył się spać. Zasnął bez problemów. A wracając do jego przyjaciół, kończyli właśnie kolację. Niby niedawno jedli, ale walka z trollami była męcząca. Gdy tylko skończyli poszli do swoich pokoi i również położyli się spać. Bez większego problemy im się to udało.
     Była godzina 8.00. Wszyscy wstali, ubrali się i zeszli na dół, nawet Mindy, która nie miała w zwyczaju wstawać tak wcześnie. Spotkali się wszyscy w jadalni na śniadaniu. Zjedli je i poszli do salonu.
- To kiedy zaczynamy trening?- zapytał Seth.
- Możemy nawet teraz, jeśli tak bardzo ci na tym zależy.- powiedziała Mindy
- Super! Nawet nie wiesz jak mi na tym zależy! To może pokarzę gdzie jest ta stara chata o ktorej mówiłem?
- No dobra to chodźmy.
- Możemy iść z wami?- zapytali zgodnie Luke z Leną.
- Jeśli chcecie. Ale tylko na chwilę! Do ćwiczenia telekinezy jest potrzebne skupienie, i nic nie może nas rozpraszać...- powiedziała Mindy.
- Dobra! Mi to pasuje, a tobie Lena?- zapytał ją brat.
- Nie za bardzo, ale jeśli ma to wam pomóc w nauce, to dobra.- powiedziała zawiedzionym głosem i razem we czwórkę wyszli z salony pozostawiając tam resztę grupy. Seth prowadził trójkę przyjaciół przez las aż do starej chaty. Droga trwała piętnaście minut. Gdy tam dotarli, sprawdzili czy nikogo lub niczego nie ma w środku po czym weszli do wnętrza domu.

________________________________________________________________________

I co, podobał się rozdział? Mam nadzieję że tak. I przepraszam za to że taki krótki ale nie chciałam pisać najbardziej ciekawego momentu... W kolejnym rozdziale pojawi się prawdziwy powód przez który Seth boi się Mindy. Oj... będzie akcja! Mogę to obiecać! Jak zawsze czekam na komentarze <3

2 komentarze:

  1. Dobry rozdział :)
    Moc Setha, jak widać, bardzo się przydaje w niektórych sytuacjach.
    Mindy jest przerażająca :D
    Biedne trolle, taki zły koniec je spotkał.

    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Oho. Aż mnie ciekawość zżera, dlaczego Seth tak się Mindy boi C: jestem też ciekawa ich treningu! Walka z trollem mega udana. Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń