wtorek, 4 lutego 2014

Rozdział 2

    Seth wpuszczając Luke'a do swojego pokoju był w trakcie ubierania się. Miał na sobie białą podkoszulkę na którą zakładał czarną bluzę w szare paski. Luke był nieco zdziwiony tatuażem na ramieniu chłopaka, ale nie to go zszokowało. Był zdziwiony, i to bardzo, widokiem kilkunastu ksiąg magicznych, stołu runicznego. Wszystkie były tworzone amatorsko, lecz mimo wszystko to było dziwne dla chłopaka.
- Widzę że interesujesz się magią...- zaczął niepewnie.
- Tak trochę. A co? Przeszkadza ci to?
- Nie, nie! Wręcz przeciwnie... Ja też interesuję się magią, a nawet się na niej znam.
- Gadanie! Udowodnij!- powiedział Seth z niedowierzaniem.
- Wolałbym nie robić tego w twoim pokoju. Może stać się coś niebezpiecznego...
- Daj spokój!- przerwał drugi- Pokaż tu i teraz.
- Twoja wola...- po tych słowach Luke zamknął oczy i namalował symbol jednego z podstawowych zaklęć mówiąc- Podpalenie.
Kartka, która leżała na stoliku Setha podpaliła się. Chłopak był pod wrażeniem zdolności jego gościa.
- Jak to zrobiłeś? Nauczysz mnie?
- Nauczyć nie nauczę bo wyczuwam że masz inną moc... 
- Jak to "inną moc"?- zapytał Seth z nutką strachu w głosie.
- Bo widzisz... Nie jesteśmy tu przypadkiem. Wraz z moimi przyjaciółmi przybyliśmy tu z innego... wymiaru.
- Czekaj, czekaj... Masz problemy z głową tak?
- Wiedziałem że nie uwierzysz, ale posłuchaj uważnie.- Luke podszedł do okna- Mogę ci udowadniać na setki sposobów że nie jestem stąd i że znam się na magii ognia jak nikt inny ale musisz w końcu uwierzyć. Jak myślisz, czemu tak cię ciągnie do magii i jej tajników?- odwrócił głowę w kierunku siedzącego na łóżku chłopaka.
- Bo mam takie zainteresowania. Może nie typowe ale jakieś mam!- odpowiedział a raczej krzyknął zirytowany Seth.
- Bogowie... Chłopie nie rozumiesz?! Masz wielką moc, ale żeby się dowiedzieć jaką musisz mi uwierzyć.- podszedł i usiadł przy chłopaku.
- No dobra. Jeśli uwierzę że mam tą "wielką moc" to jaka ona będzie? Taka jak twoja czy jakaś inna?- zapytał po chwili milczenia.
- Tego nie wiem. Ale chwila... masz tatuaż na lewym ramieniu prawda? Jak długo go masz?
- Tatuaż? A chodzi ci o to?- zdjął lewy rękaw bluzy pokazując na znamię.- Mam je od urodzenia. Gdy się zdenerwuje dotykam go i się od razu uspokajam.
- Hm... Dziwnie to zabrzmi ale... masz może jakąś księgę z symbolami?
- Nie. Ale mam z zaklęciami, runami, przepisami na eliksiry i wiele innych.
- Kurcze, szkoda... No nic. Ja idę do siebie. Przyjdę do ciebie później ok?
- No dobra, jak chcesz.
    Luke wyszedł z pokoju Setha wyraźnie zmęczony. Poszedł prosto do pokoju który był osiem kroków dalej.
- I jak było?- zapytała z ciekawością Lena.
- Nie najgorzej, aczkolwiek mogło być lepiej. Chłopak interesuje się magią i to bardzo, ale za licho nie chce uwierzyć że posiada moc. Wiem że ją ma bo mój amulet ją wyczuł. Próbowałem mu to jakoś oznajmić ale nic z tego. Puki nie dostanie dowodu że posiada moc, nie uwierzy...
- Cholercia... To mamy ciężki orzech do rozgryzienia.- zaczął Michael- A czy... no wiesz... powiedziałeś mu o nas?
- No tak. Powiedziałem że jesteśmy tu po to by odkryć jaką ma moc i tak dalej, ale to do niego nie trafia.
- Co za tępa dzida!- ryknął Ishtar po chwili kontynuując- Drugim razem idę razem z tobą. Lena ty też chodź. Jak chce dowodów to je dostanie.
- A konkretnie o co ci chodzi?- zapytała Lena.
- O nasze blizny. No wiecie te które mamy po tym jak nas zabito. Wiem że takie macie. U Luke'a widziałem taką przy brzuchu a u ciebie Leno na plecach...
- Czy ty mnie podglądałeś?
- Raz lub dwa, ale to nieistotne! Chciał dowodów to je dostanie. Może jak się dowie nieco o nas to uwierzy.
- Wiesz co... to może wypali.- zaczął Luke- Może jak powiemy mu o naszym świecie, co w nim się działo to uwierzy.
- A kiedy do niego idziesz?- zapytała Lena.
- Myślałem żeby pójść do niego po obiedzie albo przed.- odpowiedział.
- Przed obiadem możemy mieć za mało czasu. Pójdziemy do niego we trójkę po obiedzie dobrze?- zapytał Ishtar.
- Tak jest szefie!- Luke i jego siostra powiedzieli salutując. Chłopak wywrócił oczami.
- No dobra skoro mamy plan to może chodźmy na dół na śniadanie? Strasznie zgłodniałam.- zapytała Miranda podchodząc do drzwi. Reszta przytaknęła i wyszli z pokoju. Powędrowali prosto do stołówki. Zjedli co im dano i wyszli na dwór. Seth poszedł za nimi. Siódemka nastolatków wyszła poza obręb pensjonatu kierując się w stronę lasu.
    Doszli do leśnej polanki. Nagle usłyszeli szmery i dziwne odgłosy. Ustawili się w kręgu patrząc w różnych kierunkach szukając zagrożenia. Seth wdrapał się na drzewo i obserwował całą sytuację. Zza krzaków wyskoczyło dziesięć wilkołaków. Lena nie tracąc czasu namalowała symbol zaklęcia ochronnego.
- Osłona Lodowego Smoka!- naszych bohaterów otoczyła gruba lodowa ściana.
- Kurcze! Co one tu robią?!- zapytał wyraźnie zszokowany Alistar.
- A skąd mamy to wiedzieć! Lepiej szykujmy się do walki.- powiedziała Miranda.
- Masz rację.- odpowiedział Michael.- Tylko jeden problem... jak brzmiało zaklęcie przywołujące bronie?
- Cholera nie pamiętam- powiedziała Kyra.
- To chyba było... Apparare!- powiedział Luke i po chwili w jego ręce pojawiła się jego laska.
- Apparare!- powiedziała reszta a po chwili w ich dłoniach znalazły się bronie.
- Cholera niszczą tarczę!- krzyknęła Lena malując kolejny symbol zaklęcia.- Masowe zamrożenie!
Wszyscy wrogowie obrośli grubym lodem. Tarcza pękła na miliony małych kawałeczków lodu. Seth obserwował wszystko z uwagą. Był w szoku, bowiem to co powiedział mu Luke, było prawdą.
- Kula ognia!- rozeszło się echo rzuconego przez Luke'a zaklęcia. Trafił jednego z wilkołaków. Jego wróg spłoną żywcem. Ishtar i Alistar rzucili się w wir walki. Pokonali cztery stwory. Dwa zabiła Miranda swoimi nożami. Michael i Lena wspólnymi siłami zabili resztę.
- Czyli jak mam rozumieć, będzie więcej takich spotkań?!- zapytał resztę Alistar.
- Na to wygląda. Musimy udowodnić Sethowi o jego mocach i sami też musimy trochę poćwiczyć.- powiedziała Kyra.
- To czyli po obiedzie będziecie rozmawiać z chłopakiem tak?- zapytał Michael. W tym samym momencie z drzewa zszedł Seth mówiąc:
- Nie ma takiej potrzeby. Już wam wierzę.
- Jeden problem mniej.- powiedział Luke.
   Nasi bohaterowie zaczęli opowiadać czternastolatkowi historię o Wojnie Sześciu Ludów, o tym jak Luke i Lena zginęli a także o reszcie innych spraw. Rozmawiali tak dłuższy okres czasu co można było zauważyć, ponieważ było już ciemnawo. Całą ósemka poszła nie na obiad, ale już na kolację do pensjonatu. Gdy tam dotarli ich oczom ukazał się straszny obraz.

_________________________________________________________________

Jak myślicie, co stało się tak strasznego w pensjonacie? I oczywiście co sądzicie o rozdziale? Czekam na komentarze. 

-
 

2 komentarze:

  1. Bardzo mi się podoba ten rozdział :)
    Seth ma tatuaż? Kogoś mi to przypomina :D
    Ha, "tak jest, szefie!" mnie rozwaliło.
    Hmm, skoro bohaterowie przenieśli się na Ziemię, to skąd się wzięły wilkołaki?

    Interesujący rozdział :)
    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi też bardzo się podoba i czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń